Na „socjalu”
Wciąż rośnie wcale niemałe grono raciborzan, którym trudno byłoby godnie żyć bez wsparcia Ośrodka Pomocy Społecznej. Udzielane jest ono w dwojaki sposób; albo bezpośrednio z budżetu miasta jako tzw. zadania własne, albo z budżetu państwa jako zadanie zlecone. Jak ważki jest problem pomocy socjalnej obrazują wydatkowane na ten cel kwoty. W 2001 r. OPS wydał ponad 4,86 mln zł. Daje to średnio 76 zł rocznie na jednego mieszkańca miasta. Z pomocy skorzystały faktycznie 2142 osoby. Dzięki dotacji ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, z żywienia w szkole skorzystało 553 dzieci.
Za pieniądze z kasy miejskiej (1,93 mln zł) świadczenia otrzymało 1865 raciborzan. Finansowano zakup ubrań, usługi opiekuńcze, koszty leczenia, zakup lekarstw, wyprawki, paczki dla dzieci, zasiłki dla żołnierzy, czynsz, opłaty za media, posiłki, bony żywnościowe czy zakup opału. Zorganizowano kolonie i dopłacano do „zielonych szkół” dla dzieci z rodzin wymagających wsparcia.
Ponad 2,92 mln zł przekazał władzom miasta budżet państwa. Z puli tej wypłacano: zasiłki stałe, wyrównawcze, rodzinne, pielęgnacyjne i z tytułu ochrony macierzyństwa oraz renty socjalne a także opłacano składki emerytalno-rentowe i na ubezpieczenie zdrowotne.
W sferze opieki społecznej najważniejsze są przyczyny, przez które ludzie muszą przejść częściowo na wikt miejskiej i państwowej kasy. Dominuje wśród nich bezrobocie. W sposób dotkliwy dotknęło w 2001 r. ponad pół tysiąca raciborskich rodzin. Kolejne przyczyny, to: niepełnosprawność, potrzeba ochrony macierzyństwa, alkoholizm, długotrwała choroba, bezradność w sprawach opiekuńczo-wychowawczych, ubóstwo oraz bezdomność. Nierzadkie są przypadki, kiedy pomocy odmawiano lub odbierano. Działo się tak najczęściej z powodu marnotrawstwa pieniędzy i odmowy przyjęcia pracy. Sztywne, ustawowe kryteria powodowały, że pomocy nie dostają osoby, które nieznacznie tylko przekroczyły progi dochodowe.
(waw)