W dół Odry na byle czym
Tego dnia wielu raciborzan mógł zdziwić widok św. Mikołaja na skuterze wodnym, ścigającego się z pływającym smokiem wawelskim, albo żół-tego trabanta, w którym najspokojniej w świecie płynęła sobie grupa rozbawionych marynarzy. Ciekawostką był również miniaturowy czołg unoszący się na wodzie oraz statek prowadzony przez grubego łosia. A to wszystko działo się w ramach dwudniowej imprezy „Odra - rzeką integracji”.
To nietypowe wydarzenie odbyło się już po raz trzeci i, jak zapewniają organizatorzy - Urząd Miasta Racibórz, Starostwo Powiatowe w Kędzierzynie - Koźlu oraz Stowarzyszenie Załóg Pływających „Rzeki dzielą - Odra łączy” - ma ono zwrócić uwagę mieszkańców nadodrzańskich miejscowości na fakt, iż rzeka niekoniecznie może być tylko źródłem katastrof, ale również można z niej korzystać w całkiem przyjemny sposób. Dlatego też trzy lata temu, z inicjatywy Bronisława Piroga, radnego powiatu kędzierzyńsko - kozielskiego, w dół Odry popłynęły po raz pierwszy pływadła, czyli zabawne konstrukcje pływające wykonane według własnego uznania ich projektantów. Zostały zrobione ze wszystkiego, co znalazło się pod ręką pomysłowych szkutników. Oczywiście, pod warunkiem utrzymania się na powierzchni wody.
Uczestnicy zabawy w każdej kolejnej edycji imprezy starali się zaskoczyć widzów nowymi projektami. W pierwszym spotkaniu największym hitem była unosząca się na wodzie knajpa kowbojska. W tegorocznej edycji imprezy wzięło udział kilkanaście równie ciekawych pływadeł, kajaków i łódek z Kędzierzyna - Koźla, Polskiej Cerekwi, Zakrzowa, Steblowa, Sukowic, Łan, Błażejowic, Byczynic i Większyc.
Impreza, jak co roku trwała dwa dni. Racibórz był dla członków pływających załóg miejscem startu. Zanim udali się w dół Odry aż do Dziergowic, gdzie czekał na nich nocleg, już od samego rana przygotowywali i wodowali swoje pływadła. W tym czasie, pod pomnikiem Matki Polki swoje występy artystyczne przedstawili członkowie Stowarzyszenia Kultury Ziemi Raciborskiej, którzy zainteresowali rzesze raciborzan tym nadrzecznym widowiskiem. Dzień później, w niedzielny poranek, uczestnicy imprezy na swoich pływadłach popłynęli dalej, aż do Kędzierzyna - Koźla, gdzie od południa aż do nocy bawili się na festynie.
Ewa Wawoczny