tak, ale...
To krótkie słowo jest chętnie używane przez wszystkich. Szczególnie często korzystają z niego ci, którzy rzadko posługują się słowem „nie”. Konstrukcja „tak, ale...” stosowana jest chyba od początku istnienia języka. Ma ona tę niezwykłą zaletę, że po „ale”, możemy użyć zdania, które właściwie jest zaprzeczeniem początkowego „tak”. Daje to niewyobrażalne możliwości. Wyobraźmy sobie matkę, która prosi syna: Adaś, wyniesiesz teraz śmieci? - Tak mamo, ale najpierw muszę odrobić angielski. Może nastąpić druga runda: Adaś, prosiłam cię o wyniesienie śmieci! Tak mamo, za chwilę pójdę, ale najpierw dokończę czytanie tego rozdziału. Niektórym udaje się prowadzić takie starcia, podobnie jak w boksie zawodowym, przez kilkanaście rund. Cały urok takiego sposobu odmawiania polega na tym, że nic nie można Adasiowi zarzucić. Przecież nie odmawia on pomocy w domu. Jest grzeczny, za każdym razem zgadza się z mamą. Tylko ona, nie wiadomo dlaczego, robi się coraz bardziej nerwowa.
Wyobraźmy sobie, na skutek nieustannego zdenerwowania mama Adasia pali papierosy. Ponieważ jednak czuje, że nie wychodzi jej to na zdrowie, od jakiegoś czasu próbuje przestać. Niestety, jak dotąd, polega to głównie na wyznaczaniu sobie kolejnych terminów rzucenia nałogu. W trakcie towarzyskiego spotkania pojawiła się okazja porozmawiania z przyjaciółką, której ta sztuka się udała. Naturalne więc jest, że to właśnie do niej zwraca się po poradę.
- Chcę rzucić palenie, co możesz mi poradzić, aby się to udało?
- Wiesz, najlepiej rzucić od razu. Wyznacz sobie jakiś dogodny termin, przygotuj się psychicznie na kilka trudnych dni i już.
- No tak, ale sama wiesz, jaką mam nerwową sytuację w pracy. Jak od razu rzucę, będę tak roztrzęsiona, że mogę zacząć robić błędy. Wiesz, zależy mi na pracy.
- To może spróbuj plastrów, albo gumy do żucia z nikotyną. Dzięki temu nie będziesz przez pierwsze dni bardziej zdenerwowana.
- To świetny pomysł, już nawet byłam w aptece, ale wiesz, te specyfiki są strasznie drogie...
- To może na początek wyznacz sobie limit papierosów na każdy dzień.
- Fajny pomysł, ale co zrobię, gdy zdarzy się coś, co mnie wyjątkowo zdenerwuje, a limit już będzie wyczerpany...
Przy odrobinie cierpliwości, można tak rozmawiać tygodniami, doskonaląc zarówno rady, jak i sposoby ich odrzucania. W gruncie rzeczy, nie chodzi tutaj o pomoc w rzuceniu palenia. Ktoś, kto naprawdę chce to zrobić, najpewniej odniesie sukces, niezależnie od tego, jaką metodę zastosuje. Być może w tym przypadku, mamie Adasia chodzi o to, by udowodnić sobie, że w jej sytuacji rzucenie palenia jest niemożliwe. Takie odkrycie pozwala jej na spokojne rozwijanie tego paskudnego, ale czasami przyjemnego nałogu. Przecież naprawdę się starała.
Na podstawie analizy podobnych dialogów, amerykański psychiatra Eric Berne stworzył teorię, opisującą zjawiska zachodzące w procesie porozumiewania się ludzi jako gry psychologiczne. Przedstawiony wyżej dialog jest przykładem jednej z nich, być może najbardziej popularnej. Osoby, które uprawiają gry, zazwyczaj robią to zupełnie nieświadomie. Mama Adasia, być może nadal jest przekonana, że rzuci palenie. Od jutra.
Roman Walczak