Wirtualne pieniądze
Założone w tym roku dochody budżetu gminy już dziś można uznać za wirtualne, czyli takie, jak zwykło się dziś przyjmować, których nie będzie można osiągnąć. W maju czeka nas poważna korekta uchwały budżetowej, a najpierw ostra dyskusja nad propozycjami oszczędności - mówił na ostatniej sesji prezydent Adam Hajduk. Powodem zamieszania jest dziura w budżecie państwa, którą udało się rządowi załatać, ale kosztem samorządów. Okazuje się bowiem, że z punktu widzenia Warszawy dochody bilansują wprawdzie wydatki, ale głównie z tego powodu, iż wydatki te po prostu obcięto, a ciężar finansowania obligatoryjnych zadań przerzucono na gminy, powiaty i województwa.
W czym rzecz? Od kilkunastu miesięcy stale rośnie liczba osób, które ze względu na niskie dochody mają prawo do uzyskaniu dodatku mieszkaniowego, czyli dopłaty do czynszu. Niedawno znowelizowano ustawę, która grono uprawnionych znacznie poszerza, a na osłodę gminnym kasom ogranicza kwotę dodatku do maksymalnie 70 proc. czynszu (poprzednio mógł pokryć nawet jego peł-ną wysokość). Śląski Urząd Wojewódzki rozesłał do gmin pisma, w których informuje, że zamiast 550 mln zł, budżet centralny przekazał na dodatki wypłacane w śląskich gminach jedynie 400 mln zł, czyli o 28 proc. mniej. Tyle też mniej dostaną samorządy i tyle też będą musiały dołożyć z własnej kabzy.
Problem nie jest błahy. Na dodatki miasto wydało w 2001 r. 5,55 mln zł, a w tegorocznym budżecie zapisano jedynie 3,3 mln zł. Liczba korzystających ze świadczenia rośnie i wiadomo, że trzeba będzie sporo dołożyć, ale nie ma z czego. Od państwa ratusz dostał w tamtym roku 1,56 mln zł, w tym będzie mniej. Ustawa dała co prawda gminie możliwość sprawdzania stanu majątkowego korzystających ze świadczenia, co umożliwi odbieranie go tym, których stan majątkowy odbiega na plus od wykazywanych dochodów, ale na pewno nie zmniejszy to na tyle kręgu uprawnionych, by nie martwić się z powodu obcięcia państwowej dotacji.
Z 200 tys. zł, które wojewoda miał przekazać na pokrycie kosztów oświetlenia ulic, będzie jedynie 50 proc. Spadnie też o 157 tys. zł udział miasta w podatku dochodowym płaconym przez mieszkańców i wyniesie 13,64 mln zł.
Co można zrobić? Zmniejszyć nakłady na inwestycje, promocję, kulturę, sport i drogownictwo. Można też, co już zresztą się robi, wyłączać nocą kolejne latarnie. Można też ratować budżet dodatkowymi dochodami. Pewność ich uzyskania jest jednak nikła. Konieczne więc będzie oszczędzanie.
G. Wawoczny