Na wsi też można...
Początki klubu sięgają czasów powojennych - pierwszą sekcją była pił-ka nożna, założona w 1947 r. z inicjatywy Franciszka Miki. Działała ona do 1952 r., później już pałeczkę przejęli zapaśnicy. A zaczęło się wszystko od... boksu. W raciborskiej Unii zapasy trenowali wtenczas Rudolf Skornia i Antoni Kremzer - natomiast Horst Przybyła i Jerzy Mika zaczęli chodzić doń na boks. Jednak po kilku ostrych laniach na treningach zdecydowali się przejść do zapasów. A że z dojazdami do miasta było ciężko - postanowili założyć u siebie sekcję. Pierwsze lata były oczywiście trudne - trenowano w sali na „Wygonie”, pod okiem trenera Maksymiliana Bugli - w stylu klasycznym. Maty zastępowały trociny i materac pożyczony z PGR-u. Pierwszym prezesem był Franciszek Wałach, w tym czasie walczono w lidze wojewódzkiej. Z czasem przeniesiono się do innej salki, przylegającej do baru. Lepsze warunki zaczęły profitować - pierwszy medal brązowy zdobył Jerzy Mika na Mistrzostwach Polski Zrzeszenia LZS. Po nim złoto wywalczył w tej imprezie Hubert Skornia. Lepiej zaczął wypadać Oskar Sekuła, zapaśnik o niezwykłym talencie. Został wicemistrzem kraju seniorów, był w kadrze narodowej. W 1959 r. klub wygrał ligę wojewódzką - i choć baraże o II ligę przegrał z Rokitą Brzeg Dolny - był to sygnał lepszych czasów.
W latach 60. po trenerze Antonim Kremzerze kadrę przejął Rudolf Skornia - poważny uraz barku ograniczył jego możliwości jako zawodnika, choć nadal udanie występował. Jego brat Hubert zaczął również odnosić sukcesy - nie tylko jako zawodnik, ale i obecnie jako trener. Pod jego okiem, oraz Herberta Helebranda i Mikołaja Jasnego, kadra Dębu zaczęła dominować w Opolskiem i Katowickiem. W 1969 r. była trzecia na drużynowych mistrzostwach Polski. Później było mistrzostwo II ligi - a w końcu zwycięstwo w barażach o ekstraligę. W pokonanym polu były ekipy Rokity Brzeg, LKS Łódź, Gwiazdy Bydgoszcz i Płomienia Kraków. Awans Dębu był ewenementem na skalę kraju, bo jeszcze nigdy zespół z tak małej wioski nie zaszedł tak daleko. Pech jednak chciał, że Polski Związek Zapaśniczy reformował swe struktury i miast ligi drużynowej stworzył ligę indywidualną - a na te Dębowi brakło funduszy i warunków. A powołania do wojska i kontuzje przetrzebiły zespół.
W latach 70. łatwo znów nie było. Przede wszystkim z budową własnego obiektu. Zdołano postawić jedynie drewniany budynek - kupiony w Pilawie za ówczesny 1 mln zł. Miał on jednak niezłe zaplecze techniczne, łazienki i ciepłą wodę. A w kadrze klubu pojawiła się jedna z największych indywidualności - Franciszek Kampik. Wicemistrz kraju do lat 20, był powoływany jeszcze jako młodzieżowiec do kadry narodowej i walczył z seniorami na Mistrzostwach Polski. Medali przez następne lata zdobył sporo, walczył w mistrzostwach Europy w Berlinie i Madrycie, w mistrzostwach Świata w Turcji. Był w kadrze olimpijskiej na Monachium - ale akurat, tuż po ślubowaniu, kontuzja pokrzyżowała mu karierę. PZZ w uznaniu jego zasług zezwolił mu jechać na igrzyska i kibicować kolegom. Po operacji podjął znów treningi i nadal walczył, ale już był mniej sprawny - przeszedł z czasem do Unii Racibórz. Prócz Kampika w tych czasach wyróżniali się Mieczysław Belda i Rudolf Gonsior - ale później z powodu braku zaplecza był okres słabszy. Praca Huberta Skorni i Piotra Buczka sprawiła, że znów zaczęto kolekcjonować medale. Bardzo dobrze startował m.in. Karol Bulenda, członek kadry narodowej juniorów, medalista wielu turniejów międzynarodowych.
Późniejsza kadra Dębu również zaczęła nawiązywać do tradycji. W 1978 r. na czele klubu stanął Janusz Gałązka, rozpoczęto działalność gospodarczą, by zyskiwać fundusze. Były z tym same kłopoty, choć trochę pieniędzy dało się tym sposobem uzbierać i wysyłać zawodników na imprezy mistrzowskie. W gronie zawodników talentem błysnął Henryk Habrom, zdobywca wielu medali na różnej rangi mistrzostwach. Podobnie Krzysztof Ołenczyn - obecny trener kadry klubowej. Schyłek lat 80. był znów ciężki - zmieniał się ustrój, a w Brzeźnicy zaczęło brakować narybku. Wielu działaczy i zawodników ciągnęło za Odrę, zlikwidowano działalność gospodarczą, pieniędzy do dziś nigdy za wiele nie ma, choć pomagają miejscowi przedsiębiorcy i samorząd. Mimo to w latach 90. osiągnięcia okazały się niezłe. Chłopcy regularnie szlifują formę na imprezach regionalnych i krajowych. A grupa dziewcząt, trenująca od ponad 4 lat, sprawdza się na wielu imprezach mistrzowskich - już za kilka dni staną zresztą do walki w Mistrzostwach Polski Juniorek.
Na hali OSiR
Impreza rozpocznie się w sobotę 13.04. o godz. 9.00 - od walk eliminacyjnych. Uroczyste otwarcie mistrzostw zaplanowano na godz. 14.30. Potem znów będą walczyć zapaśniczki, a od godz. 17.00 dodatkowo zawodniczki sumo. Finały zapasów rozpoczną się o godz. 18.00. W czasie mistrzostw odbędzie się ponadto Powiatowa Inauguracja Dni Olimpijczyka. Działacze Dębu już przygotowali się organizacyjnie - w ubiegłą sobotę w Brzeźnicy odbyło się spotkanie z patronami i sponsorami imprezy, połączone z prezentacją kadry zapaśniczek. Wśród gości obecni byli m.in. wicestarosta raciborski Krzysztof Kowalewski - który wręczył zawodniczkom sprzęt sportowy - przewodniczący Rady Powiatu Henryk Panek, wójt Rudnika Hubert Miczko, senator Bernard Drzęźla, prezes GCKiS Gerard Matusik. Po pokazowym treningu w Górnośląskim Centrum im. Eichendorffa odbyła się prezentacja klubowego jubileuszu.
Świeże tytuły
Grupa zapaśników Dębu w tym samym czasie walczyła w Białogardzie na Mistrzostwach Polski Zrzeszenia LZS. Podopieczni Krzysztofa Ołenczyna wywalczyli tam trzy medale. Złoty zdobył Jarosław Kołek w kat. 58 kg, srebrny Krzysztof Bileński w kat. 63 kg, a brązowy Mirosław Bulak w kat. 46 kg. Punktowali ponadto Bogdan Bernad i Michał Grzeszczuk.
(sem)