Po szynach do aresztu
Cała trójka kradzież szyn nieczynnej linii wąskotorowej na odcinku Szymocice-Rudy potraktowała jak normalny interes. Sprawcy są mieszkańcami Wodzisławia Śląskiego i Pszowa, w wieku od 33 do 43 lat. Wszyscy byli karani, m.in. za pobicia, kradzieże i prowadzenie pojazdu po pijanemu. Żaden z nich nie pracuje.
Do lasu, przez który biegnie tor jeździli żukiem zaopatrzeni w niezbędny sprzęt do demontażu szyn i cięcia ich na małe kawałki. Mieli m.in. pożyczoną butlę gazową z palnikami. Jak ustalono, 8 lutego pojawili się na odcinku Szymocice-Mała Nędza. Zdemontowali 920 metrów torowiska. Pocięte szyny, śruby i podkładki załadowali na pakę żuka i zawieźli do punktu skupu złomu w Wodzisławiu-Kokoszycach. Tu został sprzedany, po czym odesłany do przetopu w hucie. TMGKW oszacowało straty na 30 tys. zł.
Dzięki danym właściciela skupu udało się ustalić dane sprawców kradzieży. Mimo, że natrafiono na ich trop i przesłuchano w tej sprawie, 27 lutego po raz kolejny postanowili dokonać kradzieży. Tym razem tym samym żukiem przyjechali do Rud. Zaczęli rozmontowywać tory tuż przy stacji kolejki. Policja wraz ze strażą leśną zatrzymała ich, kiedy cięli szyny palnikiem. Straty: uszkodzona trasa na odcinku około 30 metrów. Odbudowa będzie kosztować około 6 tys. zł.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Komisariat Policji w Kuźni Raciborskiej pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Raciborzu.
Linia wąskotorowa rozkradana jest już od lat. Mimo wielu wysiłków policji, straży leśnej i Towarzystwa Miłośników Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej, które stara się przywrócić na niej ruchu turystyczny, nie udaje się upilnować torów, które są łakomym kąskiem dla złodziei metali. Odbudowa małego odcinka trasy kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nieraz już zdarzało się, że łupem przestępców padały świeżo położone szyny.
(waw)