Proceder pod lupą?
Do zdarzenia, przypomnijmy, doszło 20 lutego. Pracownik firmy ochroniarskiej wynajętej przez Zakłady Elektrod Węglowych zatrzymał na bramie samochód dostawczy lublin, w którym znajdowało się osiemnaście elektrod wartych 12 tys. zł. Sprawę natychmiast zgłoszono policji, a ta wszczęła dochodzenia prowadzone obecnie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej. Z informacji, które zdołaliśmy uzyskać wynika, że pojazd należał do firmy od lat współpracującej z ZEW-em. Jego kierowca ujawnił osobę, która nakłoniła go do wywiezienia elektrod. Miał to być zwykły pracownik zakładu. Policja ani prokurator nie chcą zdradzić, gdzie miały trafić skradzione wyroby. Sprawdza czy było to jednostkowe zdarzenie, czy też proceder trwał dłużej. Efekty czynności procesowych mają być znane pod koniec kwietnia.
(w)