Ani wąglik, ani narkotyk
W listopadzie ubiegłego roku uczniowie znaleźli w szatni biały proszek. Było to w czasie, gdy panowała na świecie i w Polsce swego rodzaju psychoza związana z przypadkami zachorowań w związku z podrzucaniem bakterii wąglika. Takie zdarzenia miały miejsce głównie w USA, ale w Polsce wiele osób robiło sobie żarty podrzucając biały proszek w instytucjach publicznych czy domach sąsiadów. Tak też było w Radlinie. Cała sprawa okazała się żartem ucznia tejże szkoły. Początkowo jednak policjanci z radlińskiego Komisariatu Policji podejrzewali, że proszek jest środkiem narkotycznym, niewielka była możliwość, by były to naprawdę bakterie wąglika. Teren został jednak zabezpieczony i odkażony. Próbki znalezionej substancji przekazano do laboratorium Śląskiej Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej w Katowicach. Tam ustalono, że nie jest to wąglik, ale też wykluczono, żeby był to narkotyk. Substancja znajdująca się w woreczku znalezionym w szatni nie była groźna dla życia i zdrowia ludzi. Uznano więc, że podrzucenie proszku do szatni było bezmyślnym żartem. Dochodzenie zostało więc umorzone.
(jak)