Nie i koniec
„Ograniczenie norm ilościowych wprowadzone zostało celem zapobieżenia rosnącemu przemytowi oraz nieograniczonemu przywozowi alkoholu i tytoniu przez podróżnych mieszkających w strefie nadgranicznej RP” - czytamy w piśmie Wiesława Ciesielskiego z Ministerstwa Finansów. Dodał, że wprowadzone ograniczenia były związane z zamknięciem obszaru negocjacji z Unią Europejską pt. „Unia celna”. Kraje Zachodu, argumentuje Ciesielski, wprowadziły dużo bardziej rygorystyczne normy. W Niemczech przywóz alkoholu przez mieszkańców strefy nadgranicznej jest w ogóle zabroniony. W Austrii norma wynosi 0,25 l. Od nowego roku obywatele polskich gmin leżących w pasie granicznym mogą przewieźć jedynie raz w miesiącu 0,5 l alkoholu. Zgodnie z interpretacją urzędów celnych dotyczy to również piwa. Wyjeżdżając poza czeską strefę nadgraniczną raz w miesiącu można przewieźć litr wódki, 2 l wyrobów winiarskich i 5 l piwa. Trzeba to jednak udowodnić np. fakturą.
Przypomnijmy, że wprowadzenie od nowego roku znowelizowanych przepisów celnych spowodowało spadek ruchu na dwóch największych przejściach granicznych w Chałupkach oraz Pietraszynie. Ludzie się mocno wystraszyli - przyznają wprost celnicy i śląska Straż Graniczna. Nowe przepisy egzekwujemy bardzo rygorystycznie i nadal do sprawy kontroli ruchu mieszkańców strefy nadgranicznej podchodzić będziemy surowo - dodaje w rozmowie z nami Elżbieta Gowin, rzecznik prasowy Urzędu Celnego w Cieszynie. Celnicy nie mają kłopotu z ustaleniem adresu przekraczającego, którego nie ma co prawda w paszporcie, ale znajduje się w bazie danych Straży Granicznej. Ta zaś, współpracując z celnikami, pozwala z niej korzystać. Od turystów możemy też żądać przedstawienia innych dokumentów, które pozwalają ustalić ich miejsce zamieszkania. Przy wyjeździe z Polski o takiej ewentualności lojalnie uprzedzamy - dodaje Elżbieta Gowin. Swój renesans przeżywają deklaracje, które funkcjonują już od dawna, ale teraz stały się w rękach celników biczem na osoby, które z własnej autopsji znają jako tzw. mrówki, czyli ludzi żyjących z przenoszenia wódki.
Nowe przepisy zbulwersowały władze przygranicznych gmin. Rada Miejska Krzanowic podjęła uchwałę w sprawie podjęcia działań zmierzających do ich zmiany. Poparcie dla Krzanowic wyraziła Rada Powiatu. Mocnym argumentem obu samorządów jest Konstytucja RP, a dokładnie zasada równości obywateli. „Zapis w sposób rażący dyskryminuje część mieszkańców powiatu raciborskiego, którzy ze względu na swoje miejsce zamieszkania potraktowani zostali jako obywatele niższej kategorii, podejrzani o przemyt” - czytamy w uzasadnieniu do projektu Rady Powiatu. Przepis rzeczywiście prowadzi do nierówności. W strefie nadgranicznej znalazły się: Racibórz, Krzyżanowice, Krzanowice, Pietrowice Wielkie i Rudnik. Nie ma: Nędzy, Kornowaca i Kuźni Raciborskiej. Oznacza to, jak pisaliśmy już na łamach „NR”, iż mieszkaniec Szonowic w gm. Rudnik, który do granicy ma około 30 km może przewieźć jedynie pół litra alkoholu, a obywatel Nędzy jadący do przejścia znacznie mniej kilometrów może już wwieźć litr wódki, 2 l wina i 5 l piwa. Nietrudno oprzeć się wrażeniu, iż dla każdego z nich kieliszek czystej ma teraz zdecydowanie inną cenę. Zróżnicowanie dotyczy zresztą nie tylko alkoholu. Mieszkaniec strefy nadgranicznej może przewieźć w bagażu osobistym towar warty nie więcej, jak 80 euro (około 280 zł). Taką maksymalną wartość mogą mieć np. zakupy w czeskim hipermarkecie. Mieszkaniec spoza strefy może już sobie pozwolić na większe szaleństwo. Przepisy celne pozwalają mu na bagaż zakupów wartych 175 euro (630 zł).
Samorządowców Raciborszczyzny zbulwersował ten fragment pisma W. Ciesielskiego, w którym podkreśla, że nowe przepisy celne nie wprowadzają ograniczeń uniemożliwiających ruch turystyczny. Mam u siebie stos dokumentów, które wysyłałem do Warszawy w sprawie przekraczania granicy przez zorganizowane grupy dzieci i młodzieży. Czesi mogą to robić w zorganizowanych grupach na tzw. listy za okazaniem legitymacji. Nasze dzieci musi przywieźć do granicy rodzic i z nim przekroczyć na przykład na podstawie wpisu do paszportu lub dowodu osobistego. Przy nowych dowodach osobistych sprawa jest skomplikowana, bo miejsca na wpis dziecka nie ma - mówił podczas ostatniej sesji Rady Powiatu radny Wilhelm Wolnik, na co dzień wójt Krzyżanowic. Rada Powiatu uznała, że gorliwość w wydawaniu przepisów powinna iść we wszystkich kierunkach. Ograniczenia celne wprowadzono z dnia na dzień, a na ułatwienia ruchu przygraniczne gminy czekają już kilka lat. Sprawa nadal znajduje się na etapie podpisywania odpowiednich not międzypaństwowych.
Grzegorz Wawoczny