Konflikty (2)
Poprzednim razem zajmowałem się sytuacjami, w których dążenia różnych ludzi są ze sobą sprzeczne. Tego rodzaju konflikty są nieuniknione w świecie zewnętrznym. Zachęcałem do tego, by nie uciekać od konfrontacji swoich dążeń i poglądów z dążeniami i poglądami innych ludzi.
Natura zadbała o to, aby dostarczyć nam jeszcze jednego możliwego źródła konfliktów. Otóż mogą one rozgrywać się wewnątrz naszego umysłu. Wystarczy, że na przykład pojawią się jednocześnie dwa dążenia, których nijak nie możemy pogodzić. Od czasu pojawienia się w sklepach obfitości towarów, można codziennie obserwować zachowania ludzi doświadczających takich wewnętrznych konfliktów. Dawniej szło się do sklepu po musztardę, ketchup, czy np. majonez. Kupujący cieszył się, jeżeli udało mu się którąś z tych rzeczy „dostać”. Teraz podobno jest lepiej, co jednak nie znaczy, że łatwiej. Staje człowiek przed półką z kilkoma rodzajami musztardy, czy majonezu i musi podjąć decyzję. Czas, który dawniej trzeba było stracić na stanie w kolejce, dzisiaj możemy poświęcić na zastanawianie się, co kupić.
Dzięki Aleksandrowi Fredrze, powszechnie znana jest tragiczna historia pewnego osiołka, któremu pozwolono na podobny wybór („…trudny wybór, trudna zgoda - chwyci siano, owsa szkoda, chwyci owies, żal mu siana. I tak stoi aż do rana….”) Podjęcie decyzji, co jeść okazało się na tyle trudne i czasochłonne, że osiołek zdechł z głodu. Na szczęście, najczęściej radzimy sobie w takich sytuacjach lepiej niż osiołki. Dla niektórych ludzi, sytuacja w której trzeba coś wybrać jest szczególnie trudna. Wyobraźmy sobie panią Ewę, gdy za zaoszczędzone pieniądze postanowiła sobie kupić coś z ubrania. Mając do dyspozycji np. 200 złotych, nie pozwoli sobie raczej na szaleństwo zakupów. Musi więc dokonać wyboru. W sąsiadujących sklepach zauważyła dwa wspaniałe ciuchy. Niestety, każdy z nich kosztuje około 150 zł. I każdy jest fantastyczny, niezbędny – tak bardzo, że właściwie trudno bez niego wyobrazić sobie dalsze życie. Jeżeli mąż pani Ewy okaże się osobą niezdolną do podjęcia współpracy w tej sprawie (sknerą), czeka ją trudna sytuacja. „…Chwyci siano, owsa szkoda...” Pani Ewa może wędrować od sklepu do sklepu (i z powrotem), zastanawiając się, co kupić. Jeżeli ciuchy są naprawdę atrakcyjne, może się zdarzyć, że w tym czasie ktoś inny kupi jeden i drugi. Taki scenariusz może nie jest tak dramatyczny jak ten opisany przez Fredrę. Niestety, jest bardzo nieprzyjemny, zwłaszcza dla pani Ewy. Pewnie także dla jej męża („gdybyś nie był takim sknerą...”). (Wszelkie podobieństwa do rzeczywistych osób i sytuacji są przypadkowe).
Każdy wybór jest lepszy niż trwanie w wewnętrznym konflikcie. Dlaczego? Taki konflikt absorbuje bardzo wiele naszej energii. Dopóki nie zostanie rozwiązany, trudno jest poważnie zająć się czymkolwiek innym. Jeżeli dylemat dotyczy spraw o podstawowym znaczeniu życiowym, jego rozważanie może przeciągać się w nieskończoność. W miarę zastanawiania się nad każdą z możliwości narastają wątpliwości, często „po drodze”, zaniedbujemy inne sprawy. Dlatego nawet błędna decyzja najczęściej jest lepsza niż brak decyzji. Szkoda, że osiołek o tym nie wiedział.
Roman Walczak