Euro musi poszybować
Niski kurs euro w stosunku do polskiej waluty spędza sen z oczu dyrekcji Spółdzielni Meblarskiej Rameta. Firma zatrudnia ponad 600 osób, w tym jako zakład chroniony niepełnosprawnych, produkuje poduszki dla znanej światowej sieci IKEA, ale jeśli złotówka nie stanieje, to bieżący rok znów może przynieść stratę a kadrowy będzie miał problem z utrzymaniem obecnego stanu załogi. Nie ma już gdzie oszczędzać. Jedynym wyjściem mogą być zwolnienia pracowników, w pierwszej kolejności tych, którzy mają już uprawnienia emerytalne. Firma liczy na finansowe wsparcie PFRON-u przy restrukturyzacji.
Bez znaczącej dewaluacji złotówki a więc wzrostu kursu euro będziemy borykać się z dużymi kłopotami - mówi Edmund Pazurek, prezes Ramety, która ma status zakładu pracy chronionej. Raciborski producent mebli aż 65 proc. swoich wyrobów eksportuje do krajów Europy Zachodniej oraz USA. Wysoki kurs złotego zmuszał nas do ciągłych obniżek kosztów. W pewnym momencie osiąga się jednak próg, poniżej którego nie opłaca się już produkować. W stosunku do innych producentów w Europie przestajemy być konkurencyjni - dodaje prezes Pazurek. W 2001 r. kierowana przez niego firma osiągnęła ponad 31 mln zł przychodów ze sprzedaży - tyle samo, co rok wcześniej. Znacząco jednak powiększyła się strata netto; z 200 do ponad 1,1 mln zł. Jeśli jeszcze uwzględnić rezerwy na przeterminowane należności, to miniony rok Rameta zamknie ujemnych wynikiem rzędu 1,4 mln zł.
Los firmy nie jest obojętny dla Raciborza. Daje ona zatrudnienie ponad 600 osobom, z których około 60 proc. to niepełnosprawni. Pracują w raciborskich zakładach przy ul.: Królewskiej na Ostrogu (produkcja mebli tapicerowanych i szkieletów), Kościuszki (stolarnia, produkcja mebli do wyposażenia biur, szkieletów do tapicerowania oraz trumien) oraz Cegielnianej (produkcja elementów metalowych do sof i foteli, krzeseł stałych i obrotowych) a także w Krzanowicach, gdzie na bazie pianki szyte są poduszki sprzedawane w szwedzkiej sieci IKEA. Główna oferta Ramety to meble tapicerowane (70 proc. sprzedaży) oraz na stelażach metalowych (18,6 proc.). Reszta przychodów pochodzi z eksportu trumien oraz m.in. poduszek dla IKEI.
Gdyby za euro płacono 3,9 zł nie musielibyśmy oszczędzać i przeprowadzać restrukturyzacji - oświadcza prezes. Analitycy rynku zapowiadają wprawdzie, że dewaluacja złotówki jest nieunikniona, ale nikt nie wie, kiedy to nastąpi, ani o jak wielkim spadku kursu naszej waluty można mówić. W 2001 r. w Ramecie koszty zarządu i administracji obniżono o 2,5 proc., a wydziałowe nawet o 4 proc. To niestety za mało, by przetrwać ten rok przy nadal rosnących kosztach energii i stabilnych cenach. Producenci mebli przeganiają się w obniżkach. Nasze towary mają na Zachodzie ceny katalogowe i nie możemy ich podnieść, jedynie obniżyć - objaśnia E. Pazurek. Wzrostu kosztów nie można więc ukryć w cenie towaru.
Złą sytuację pogłębiają malejące preferencje dla zakładów pracy chronionej. Pozbawiono je ulgi od środków transportu oraz nakazano opłacać składki na fundusz pracy. Pozostała wprawdzie możliwość zatrzymania różnicy w podatku VAT (sprzedaż mebli opodatkowana jest stawką 22 proc.), ale najpierw trzeba ją wpłacić do urzędu skarbowego, by potem odzyskać i to nie, jak dawniej, w całości, lecz części wynikającej z liczby zatrudnionych niepełnosprawnych. Konieczność odprowadzenia VAT-u wpływa na pogorszenie płynności finansowej, co ma o tyle duże znaczenie, że Rameta ma wielu dłużników. Rozwiązano m.in. umowy z dwoma hurtowniami patronackimi, które nie płaciły za towar. Terminy płatności sięgają dziś kilku miesięcy.
Spółdzielnię czeka w tym roku szereg przeobrażeń. Niestety może dojść do zwolnień, głównie wśród osób mających już uprawnienia emerytalne oraz młodych o najmniejszych kwalifikacjach. Redukcje dotkną również administrację. Zlikwidowana zostanie stolarnia przy ul. Królewskiej. Maszyny trafią do zakładu przy ul. Kościuszki. Na Ostrogu poszerzona zostanie natomiast tapicernia. Dzięki nowym ciągom zwiększą się możliwości produkcyjne, co umożliwi realizowanie zamówień w najlepszym dla branży okresie letnio-jesiennym. Liczymy, że naszą restrukturyzację wesprze Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Obiecano nam 2 mln zł - słyszymy od prezesa. Rameta chce też zmienić sposób sprzedaży, odejść od słabych i mało efektywnych hurtowni patronackich na rzecz przedstawicieli handlowych.
G. Wawoczny