Ptaki wróciły z lotów – opadł gołębi puch
Tegoroczny sezon lotów hodowcy gołębi powiatu raciborskiego i głubczyckiego zakończyli już po raz drugi wspólnie w raciborskiej Restauracji „Braxton”. Uroczystość zorganizowana przez Zarząd Rejonu Ziemi Głubczycko-Raciborskiej Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, pod patronatem starostów: raciborskiego i głubczyckiego była okazją do wyróżnienia hodowców, których ptaki osiągnęły w tym roku najlepsze wyniki w lotach.
W towarzystwie starosty raciborskiego Ryszarda Winiarskiego, prezes Rejonu Ziemi Raciborskiej Stanisław Bachryj przyznał tytuły mistrzów i przodowników. A gratulując sukcesów starosta docenił pasję miłośników ptaków: – Dowiedziałem się, jak fajne macie hobby, dlatego życzę wam z całego serca, aby hodowla udawała się szczególnie, że dziś do jej prowadzenia jest coraz mniej chętnych.
W tym roku zwycięzcą w mistrzostwach średniego dystansu, w sześciu lotach na odległość 300 – 600 km został Andrzej Janusz Cimała (Oddział Racibórz), wicemistrzami – Piotr Parys (Pietrowice Wielkie) i Przemysław Zieliński – (Głubczyce II), a najlepszym lotnikiem w lotach od 300 do 600 km Hubert Stroka (Racibórz). I nagrody z lotów Demmin (Niemcy) uzyskali: Mieczysław Główczak – (Pietrowice Wielkie), Waldemar Szefler (Głubczyce), Paweł Knapik (Głubczyce II) i Ryszard Bąk. I nagroda z lotu Kostrzyn przypadła Franciszkowi Solichowi – (Racibórz) i Stanisławowi Paruzelowi (Głubczyce).
Tytuł mistrza w lotach maraton (trzy loty powyżej 700 km) otrzymał Aleksander Bąkowski (Racibórz), tytuł wicemistrza – Edyta i Andrzej Kalyciokowie (Racibórz), a tytuł II wicemistrza w lotach od 300 do 600 i maratonach zdobył Janusz Bedryj (Głubczyce). Najlepszym lotnikiem w lotach od 300 do 600 został Leonard Wyrtki (Głubczyce). I i II nagrodę z lotów do Münster przyznano Sylwii i Ernestowi Rzepkom (Racibórz), a I nagrodę z lotu Cloppenburg – Józefowi Mice (Pietrowice Wielkie).
Tytuł mistrza w lotach gołębi młodych uzyskał Marcin Zaworski (Głubczyce II), jednocześnie wybrany II wicemistrzem oraz najlepszym lotnikiem w kategorii gołębi młodych, I wicemistrzem został Janusz Andrzej Cimała (Racibórz).
– Hodowcą gołębi trzeba się urodzić. Jak wgłębić się w hodowle tego ptaka, obserwując ile musi przebyć, żeby wrócić do hodowcy, wtedy dopiero zrozumie się tę pasję. Do tej pory jeszcze nikt nie ustalił czym kieruje się gołąb przylatując do domu z najdalszych odległości, pokonując nieraz 1000-1500 km – mówi o satysfakcji posiadania gołębi prezes Stanisław Bachryj.
Nie ukrywa też, że to ciężka praca, wymagającego wczesnego wstawania, by karmić i nieustannie doglądać ptaki. – Tylko zdrowy gołąb może robić wyniki, a w sezonie, co tydzień, w każdą niedzielę przelatują od 100 do 1000 km. W tym roku pokonywały trasy począwszy od Oleśnicy, a skończywszy na Münster Telgde w Niemczech, przelatując ponad 800 km. Gołębie latając na dalekie odległości muszą zmagać się z pogodą w tym roku np. z upałami, drapieżnikami, a nawet wiatrakami, których coraz więcej na polach – dodaje prezes związku.
Po 40 latach, z inicjatywy Oddziału Racibórz, a w szczególności Stanisława Bachryja, który pochodzi z Głubczyc, znów udało się stworzyć Rejon Ziemi Raciborsko-Głubczyckiej, który zrzesza oddziały: Głubczyce I (Kietrz i okolice), Głubczyce II (Baborów i miejscowości aż po Gościęcin), Pietrowice Wielkie (miejscowości aż po Krzanowice, Borucin, Bojanów, pod Kietrz) i Racibórz (od Chałupek poprzez Sudół aż do Rudnika).
Obecnie rejon liczy ponad 200 hodowców. Prezes Bachryj jednak ubolewa, że liczba miłośników gołębi maleje. – Wśród nas są hodowcy posiadający ptaki od 70 lat. Racibórz i okolice mają bardzo duże tradycje, stąd wywodziły się gołębie, które latały na olimpiadach, znajdowały się w czołówce Polski. Przed 30 laty Oddział Racibórz liczył 180 hodowców a obecnie jest ich 60 – mówi z żalem szef związku.
Cieszy się jednak ze spotkań, które stanowią podsumowanie sezonu lotów. – Spotykamy się w rodzinnej atmosferze. Podczas lotów panują duże emocje, każdy hodowca chce, aby jego gołąb był pierwszy z lotu. Na takich spotkaniach, gdy już emocje opadają, możemy dzielić się wrażeniami i doświadczeniami, a to bardzo ważne – podkreśla Stanisław Bachryj.