Rok przy ołtarzu
Nie ma na świecie rzeczy, której nie potrafiłby wyrzeźbić Roman Matuszyński. W Radziejowie zna go każdy. Drzwi, ramy, rzeźby, ołtarz – to dla niego żaden problem. Oczywiście wszystko w przepięknych ornamentach.
– Rzeźbą zajmuję się już piętnaście lat. Uczyłem się sztuki u Franciszka Janoszka, wielkiego artysty. Tego nie można się ot tak nauczyć, trzeba mieć ku temu odpowiednie predyspozycje. Trzeba widzieć w kawałku drewna już gotową rzeźbę – mówi Matuszyński.
Największe obiekty, jakie wyszły spod dłuta mieszkańca Radziejowa to z pewnością ołtarze. Wykonanie takiego cuda trwa od trzech miesięcy do roku. Ołtarze, które Roman Matuszyński tworzył wraz ze swoim mistrzem trafiały na drugi koniec Polski. Teraz księża często stawiają na imitację z tworzyw sztucznych. Prawie całe wnętrze radziejowskiego kościoła wyszło z pracowni Matuszyńskich, on także zajmuje się konserwacją starszych rzeźb.
– Z takimi antykami trzeba bardzo ostrożnie się obchodzić. Najpierw zdziera się farbę a następnie truje korniki. Bywa, że trzeba dorzeźbić brakujący element np. rękę. Cała sztuka polega na tym, aby nikt nie poznał, że coś zostało dorobione – wyjaśnia artysta.
(acz)