Trzy i pół tony Miłosierdzia
Będzie miał blisko dwa metry wysokości i ważył powyżej trzech ton. „Miłosierdzie Boże”, bo takie imię otrzymał nowy dzwon, będzie największym i najgłośniejszym dzwonem na całym Śląsku.
Kilka dni temu z Austrii wrócił o. Arkadiusz Sitko, werbista z rybnickiej parafii, który pojechał poświęcić odlewany dzwon.
– Zakład, w którym go odlewano to mała firma z długą, bo liczącą aż czterysta lat, tradycją. Tu odlewa się największe i najpiękniejsze dzwony. Obok naszego, święcono tam także dzwon, który pojedzie do Chorwacji – mówi duchowny.
Burmistrz z Rybnika
Ogromny, walcowaty piec rozgrzewano przez wiele godzin ropą, aż osiągnął wymaganą temperaturę około 1200 stopni Celsjusza. Metal powoli zaczęto wlewać do przygotowanej wcześniej formy.
– Skład stopu to wielka tajemnica właścicieli ludwisarni. Dzięki odpowiednim proporcjom metali, dzwony z Innsbrucka wybrzmiewają kilkakrotnie dłużej, niż te produkowane w kraju. Nawet malutka replika dzwonu, którą otrzymałem, robi wiele hałasu – mówi ojciec Sitko. Samo wlewanie roztopionego metalu do formy, to wielka uroczystość dla austriackich ludwisarzy. – Samo napełnianie formy trwało dość krótko, bo tylko dwadzieścia minut. Mimo to, na uroczysty odlew przyszła cała rodzina dwóch braci, do których ludwisarnia należy, a nawet pani burmistrz Innsbrucka, która jest z pochodzenia...rybniczanką. Podczas odlewania koło pieca stał krzyż i paliła się świeca. Właściciele zakładu to głęboko wierzący ludzie – mówi werbista.
Przetopili na armaty
Na dzwonie znajdzie się podobizna papieża Jana Pawła II oraz Benedykta XVI. Umieszczono na nim również datę 1907-2007. Bazylika chce w ten sposób nawiązać do stulecia świątyni oraz do historii. Po wielu latach na dzwonnicę bazyliki wraca dzwon podobny do tego, jaki wisiał tutaj przed wojną, ale został zabrany przez Niemców i przetopiony na armaty. Na razie ojciec Sitko nie wie, w jaki sposób dzwon zostanie zamontowany na wieży. Wiadomo jednak, że będzie wisiał już w maju, a jego montażem zajmie się firma z Połomi. Sam werbista nigdy nie był na 90-metrowej wieży kościoła, bo dzwony sterowane są elektronicznie. – Kilka razy próbowałem, ale mam lęk wysokości – dodaje z uśmiechem.
Adrian Czarnota