Dobrodzieje Rybnika
Dynastia Habsburska a właściwie Habsbursko– Lotaryńska (po 1740 roku) jest po dzień dzisiejszy jedną z najznamienitszych rodzin w Europie. Choć minęły już dni ich sławy, pozostała pamięć po dobrych i złych czynach. W wielu miejscach wspomina się ich jako wielkich dobrodziejów, władców, którzy zmienili bieg historii dając niepowtarzalną szansę rozwoju. Gdzieniegdzie wspomina się ich despotyczny sposób rządzenia, który niweczył wolność wielu europejskich ludów. Jednak pozytywny wizerunek przeważa, wsparty dobrotliwą miną starego cesarza Franciszka Józefa I. Sąsiednie ziemie dawnego księstwa cieszyńskiego mogą poszczycić się wielowiekowymi związkami z monarchią habsburską. Nasz Rybnik, jak wiele innych miast śląskich, zakończył habsburskie „małżeństwo” w połowie XVIII wieku. Jednakże wcześniej miał kilka momentów w swych dziejach, kiedy to Habsburgowie dali o sobie znać.
Syn szalonej królowej i pierwszy jarmark w Rybniku
Joanna zwana Szaloną, królowa kastylijska, córka słynnej pary – Izabeli i Ferdynanda, królów Hiszpanii, protektorów Kolumba, z małżeństwa z Filipem I Habsburgiem miała dwóch synów. Starszy Karol oraz młodszy Ferdynand byli oczkiem w głowie niezrównoważonej matki. Starszy został królem Hiszpanii i cesarzem jako Karol V. Młodszy syn od 1527 roku był królem Czech, Węgier, a u schyłku życia także cesarzem. Ferdynand zajmując tron czeski zetknął się ze Śląskiem. Ta dość dla niego egzotyczna kraina z drugiego końca Europy (sam wychowywał się początkowo w Hiszpanii) była dla niego żyłą złota, a także jedną z najpiękniejszych krain Czeskiej Korony. Odpowiednio poprowadzone działania polityczne przynosiły na Śląsku kolejne zdobycze. Gdy w 1532 roku zmarł władca opolsko–raciborski książę Jan II zwany Dobrym, jego księstwo bezpośrednio przejął król Ferdynand I. Podziały majątków, sprzedaże, dzierżawy stały się typowym elementem życia ówczesnego Śląska. Dotknęło to również Rybnik. Jako zastaw 32 znalazł się w ręku śląskiej szlacheckiej rodziny Nibszyc. Mikołaj Nibszyc widząc, że miastu przyda się małe ożywienie w gospodarce, wystarał się o królewski przywilej. Ferdynand I podobnych przywilejów wydał zapewne bardzo wiele. Nas interesuje ten jeden z 17 czerwca 1538 roku. Król czeski nadał targ ośmiodniowy od święta św. Jana Chrzciciela oraz prawo do targu, co środę. Przywilej Ferdynanda i inicjatora jego wystawienia Mikołaja Nibszyca wszedł do historii i teraźniejszości Rybnika (co środę jest targ). Sam Ferdynand ponownie zetknął się z Rybnikiem około 1557 roku. przeznaczając miasto dla swojego zaufanego Władysława II Popela z Lobkowic.
Niedoszły protestant na cesarskim tronie oddaje Rybnik czeskiej szlachcie i zatwierdza drugi jarmark
Maksymilian II cesarz i władca Czech oraz Węgier, syn Ferdynanda odebrawszy wychowanie w okresie wzmagającej się reformacji, z czasem sam uchodził za władcę skrycie sprzyjającego ruchowi, który zainicjował doktor Marcin Luter. Jego dylematy religijne nie mogły być rozstrzygnięte zgodnie z jego pragnieniami. Pokój i zgoda pomiędzy różnymi w wierze nastała za czasów, gdy został cesarzem (od 1564 roku), co pozwoliło mu zająć się kwestiami gospodarczymi. Nie zapominał przy tym o wielkiej polityce, gdzie jednak odniósł więcej porażek aniżeli sukcesów. W Czechach blisko jego osoby znalazł się Władysław II Popel Lobkowic. Dzięki przychylności władcy, czeski arystokrata przejął w 1575 roku miasto i zamek Rybnik. Cesarz Maksymilian był wówczas nad wyraz łaskawy i na prośbę Lobkowica, w tym samym roku wydał naszemu miastu kolejny przywilej na drugi jarmark. Tym razem mieszczanie mogli od niedzieli po święcie św. Bartłomieja odbywać drugi ośmiodniowy jarmark.
Dwa przywileje w ciągu blisko czterdziestu lat
Jak zatem ocenić dwóch Habsburgów względem naszego miasta? Na pewno uzyskanie w ciągu blisko 40 lat dwóch przywilejów to bardzo wiele. Podobnych od własnych książąt nie uzyskano więcej przez poprzednie dwa stulecia. Pierwsi prywatni dzierżawcy miasta, mimo iż szukali czystego zysku, to jednak okazywali się ludźmi z wyobraźnią, przewidującymi słusznie, że nie dając wiele, nie mogą też za wiele żądać. Poprzez ich działania, dwaj wspomniani Habsburgowie również oddali miastu spore przysługi. Jak miało się okazać, nie oni ostatni. Kolejne habsburskie ślady wskazują, że nasze, ówcześnie małe miasto cieszyło się ich sporymi względami, choć sami władcy często prawie nic o nim nie wiedzieli.
Bogdan Kloch