Ulica rybnickiego bohatera
Spośród żołnierzy Wojska Polskiego, którzy walczyli w kampanii wrześniowej w obronie Rybnika, szczególną postacią był kapitan Jan Kotucz.
Decyzją Miejskiej Rady Narodowej z 1972 roku, nadano jego imię ulicy. Biegnie ona od ul. Gliwickiej do Raciborskiej, pod tzw. wzgórzem cmentarnym, z którego jej patron dowodził polskim wojskiem 1 września 1939 r.
14–letni powstaniec
Jan Franciszek Kotucz urodził się w Gliwicach, 27 stycznia 1908 roku. Jego ojciec, kolejarz, był zadeklarowanym polskim patriotą, uczestnikiem trzech powstań śląskich. W powstańczej walce 1921 roku, towarzyszył mu już syn – nastoletni Janek. Rok później naznaczona polskością rodzina Kotuczów musiała przeprowadzić się z rodzinnych Łabęd, które zostały w granicach Niemiec do polskich Katowic. Jednocześnie młody Jan rozpoczął naukę w Seminarium Nauczycielskim w Mysłowicach, które ukończył w 1927 roku. Przez pewien czas był czynnym nauczycielem w Lublińcu i Katowicach, jednak dla siebie obrał karierę wojskową.
Awanse i plany
W październiku 1928 roku wstąpił do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowii Mazowieckiej, którą ukończył cztery lata później. Należał do wyróżniających się podoficerów – w całym roczniku uzyskał trzecią lokatę. Niebawem został skierowany do garnizonu rybnickiego, który wchodził w skład 75 pułku piechoty. Awansował na porucznika, a krótko potem został najmłodszym kapitanem w całym pułku. Mimo to nie spoczął na laurach i cały czas się kształcił: ukończył m. in. kurs dowódców kompanii w Rembertowie. W 1936 roku Kotucz ożenił się z rybniczanką – Elżbietą Winkler. Stopniowo młody oficer stawał się coraz bardziej popularny wśród mieszkańców Rybnika. Wciąż stawiał sobie nowe cele: już w październiku 1939 miał rozpocząć studia w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie, jednak plany te pokrzyżował wybuch wojny.
W bitwie o Rybnik
Rybnik należał do głównych celów pancernego zgrupowania niemieckiego, które miało uderzyć w kierunku Pszczyny. Miasta bronił I batalion 75 pp, którym dowodził mjr Władysław Mażewski (ulica tego zasłużonego żołnierza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie znajduje się w dzielnicy Meksyk). Pierwsza kompania, która była pod komendą kpt. Kotucza broniła Rybnika na wysokości cmentarza od strony Chwałęcic i ulicy Zebrzydowickiej. Centrum jej dowodzenia było wzgórze ze szpitalem psychiatrycznym. Słabo uzbrojone, powołane z rezerwy oddziały polskie, nie były w stanie efektywnie przeciwdziałać regularnym siłom V dywizji niemieckiej. Niemców wspierali dodatkowo dywersanci – snajperzy. Dokonywały się akty desperackiej obrony – przy pomocy broni lekkiej unieruchomiono kilka hitlerowskich czołgów. Tym niemniej część kompanii Kotucza dostała się do niewoli. Wobec silnego ognia wroga i wycofania się z Rybnika reszty obrońców kpt. Kotucz wydał swoim ludziom rozkaz przebijania się w kierunku Żor.
Tragedia żołnierza
Żołnierze przedzierali się przez teren opanowany przez wroga. Niedaleko miejscowości Woszczyce III pluton I kompanii wraz z dowódcą dostał się do niewoli niemieckiej. Jeńców osadzono w obozie w Nieborowicach. Strona niemiecka nie respektowała praw polskiego oficera. Mimo to kpt. Kotucz ostro bronił się przed pogardliwym traktowaniem. Według relacji naocznego świadka Stefana Kulawika, kapitan, będąc już w niewoli pobił nawet pewnego niemieckiego feldfebla! Niebawem dokonała się zbrodnia: w nocy z 5 na 6 września uwięzieni w obozie wojskowi i byli powstańcy śląscy zostali bez sądu rozstrzelani. Był wśród nich kpt. Jan Kotucz. Jego osobistego dramatu dopełniał fakt, że 30 sierpnia 1939 roku urodził mu się syn. Z relacji świadka, Stefana Kulawika, wynika, że w chwili śmierci Kotucz wspomniał swoje dziecko, którego nie było dane mu zobaczyć. Miał także zawołać: – „Tak umiera polski oficer, niech żyje Polska!”. Ciało tego obrońcy ziemi rybnickiej spoczywa w zbiorowej mogile na cmentarzu w Pilchowicach.
Znaczące nazwiska
Obok Jana Kotucza i Władysława Mażewskiego, także inni żołnierze kampanii wrześniowej zostali uhonorowani ulicami własnego imienia. W dzielnicy Kamień znajduje się ulica Teofila Bieli. We wrześniu 1939 roku dowodził II batalionem Ochotniczych Oddziałów Powstańczych. Były to jednostki wspierające regularną armię polską. Walczyły one z działającymi na podobnych zasadach, niemieckimi „Freikorpsami” w rejonie Knurowa, Wilczy, Nieborowic. Teofil Biela podzielił los Kotucza, pierwszego dnia września 1939 został wzięty do niewoli i niemal natychmiast rozstrzelany w Pilchowicach.
Inni dowódcy obrony miasta przeżyli wojnę. Kapitan WP Leopold Jani, warszawianin, który został skierowany do Rybnika w roku wybuchu wojny wycofał się z miasta wraz z I batalionem 75 pułku. Podążył wrześniowym szlakiem bojowym polskich wojsk. Ulica jego imienia łączy drogi: Gliwicką i Rudzką w dzielnicy Wawok. Podobny szlak, aż do Tomaszowa Lubelskiego przemierzył dowódca rybnickiej II kompanii Kazimierz Ogrodowski. Ulica K. Ogrodowskiego łączy drogi Wolną i Prostą w dzielnicy Piaski. Wzmiankując rybnickich żołnierzy września, warto przypomnieć jeszcze zasłużonego w walkach na zachodzie Europy pilota rodem z Niedobczyc (tam ulica jego imienia) Brunona Janasa, który zginął w akcji bojowej nad Norymbergą w 1945 roku.
Bezimiennym bohaterom
W Rybniku istnieją jeszcze dwie ulice w szczególny sposób upamiętniające wszystkich żołnierzy regularnego Wojska Polskiego, a także jednostek pomocniczych, którzy we wrześniu 1939 r. stanęli w obronie miasta. W dzielnicy Maroko jest usytuowana ul. Obrońców Rybnika. W jej miejscu na krótko przed wojną był wzniesiony bunkier – punkt obrony garnizonu rybnickiego. Z kolei wszyscy żołnierze września (a więc także i ci rybniccy) mają swą ulicę w dzielnicy Meksyk.
Nazywanie ulic, a także placów, parków itp. imionami miejscowych bohaterów ma sens. W ten sposób, nawet nieświadomie wszyscy jesteśmy przekazicielami pamięci o nich.
Tomasz Ziętek