Namagnesowani
W zadymionych portowych karczmach krążyły niegdyś zdumiewające opowieści o tzw. górach magnetycznych. Góry wyciągały z drewnianych żaglowców spajające je metalowe elementy, aż statki szły na dno.
W dzisiejszym Rybniku, takimi górami są nowe centra handlowe. Ale zamiast żelaznych nitów kadłubów, wyciągają one... pieniądze z portfela! A my cóż, współcześni żeglarze, którzy wypuszczamy się w wir zakupów musimy uważać. Bo życie bez pieniędzy będzie zapewne tak trudne, jak powrót do portu na tratwie bez steru!
Ściągają do nas jak do portu inwestorzy. Z ościennych regionów napływają nowi ludzie – studenci i pracownicy. No i niczym żelazne opiłki do magnesu lgną do miasta wielkie pieniądze.
Całkiem sporo pieniędzy zostawiają w mieście konsumenci. Oni także są pod wpływem przyciągania. Czyż nie obserwujemy na sobie „magnetycznego” uroku co lepszych wystaw sklepowych? A jest ich coraz więcej.
Niestety, każdy magnes ma dwa bieguny. Często dowodzi się szkodliwego oddziaływania pola magnetycznego na człowieka. Skutkuje ono zawrotami i bólem głowy, rozkojarzeniem. Dla klientów takim polem magnetycznym są sklepy, okazje i promocje.
W Nowym Roku 2007 nagromadzenie okazji i super–promocji w Rybniku znacznie się zwiększy. Przecież już wiosną planowane są Wielkie Otwarcia nowych punktów handlowo–usługowych. Obyśmy się ustrzegli bólu głowy.
Tomasz Zietęk