e-bubel
Rybniczanie narzekają na nowe, elektroniczne bilety. Wprowadzone kilka tygodni temu e–bilety sprawiają mieszkańcom wiele kłopotów. Miało być szybko, nowocześnie, europejsko. Jest niewygodnie, drogo i nerwowo.
– Nowy sposób płacenia za przejazdy miał być wygodny a póki co, taki nie jest. Najpierw trzeba pobrać wnioski, następnie wypełnić je i stać w kolejce po e–kartę. Nie wiem co jest tego powodem, ale zdarza się, że nie można skasować karty w całym autobusie, bo każdy z czytników odmawia. Już raz mi się to zdarzyło i jechałam „na gapę”. Gdyby do autobusu wsiedli kontrolerzy, dostałabym karę? – pyta Beata Dereń, która codziennie dojeżdża do centrum z Rybnickiej Kuźni.
Za pomocą jednej e–karty, można opłacić przejazd zarówno dla siebie jak i innych Jadąc np. z rodziną, można dokonać wyboru pomiędzy biletem normalnym a np. ulgowym dla dzieci. Niestety także tu zdarzają się utrudnienia.
– Kilkakrotnie miałem taką sytuację, że chciałem opłacić przejazd na bilecie ulgowym a kasownik pobrał z mojej karty, stawkę za bilet normalny. Wcisnąłem oczywiście literkę „U”, ale zanim zbliżyłem kartę, ulgowa opcja się wyłączyła i zapłaciłem jak za cały bilet. Jestem ciekaw jak starsi ludzie sobie z tym radzą – zastanawia się Michał Urbańczyk, gimnazjalista.
Według pasażerów, najczęstszą wadą e–biletu jest kasowanie podwójnej stawki za przejazd. Wystarczy przytrzymać dłużej kartę przy kasowniku lub poruszyć dłonią w trakcie kasowania, by czytnik skasował dwa razy.
– Z pewną obawą zbliżam kartę do kasownika, nigdy nie wiem, co za niespodzianka mnie spotka. Przecież to ma być wygodne a nie stresujące. Ze starymi biletami nie było takich problemów. Kasownik kasował papierek i tyle. Teraz, przy tym systemie nic nie wiadomo – mówi Beata Dereń.
Karty magnetyczne są zbudowane w ten sposób, że kasownik wykrywa je już z odległości 10 cm. Jadąc w tłoku łatwo zbliżyć torebkę lub kieszeń do kasownika i … płacimy znów za bilet.
– Docierają do nas sygnały, że są problemy z obsługą kasowników. To nowy system i musi się dotrzeć. Wszystkie reklamacje należy zgłaszać osobiście w Zakładzie Transportu Zbiorowego – uspokaja Krzysztof Jaroch, rzecznik urzędu miasta.
Wielu mieszkańców nadal z nieufnością podchodzi do nowych, elektronicznych biletów. Ci, którzy mogą, jeżdżą jeszcze na starych biletach miesięcznych. Reszta woli przepłacać u kierowcy, kupując bilet za trzy złote. Wiedzą, że wcześniej czy później będą musieli nabyć e–kartę, ale jeszcze wolą poczekać, widząc jak to działa…
Adrian Czarnota
A biletów brak
W Rybniku zabrakło e–biletów. Niestety, nie jest to powód do radości. W autobusach komunikacji miejskiej nie można się bowiem już posługiwać starymi, papierowymi biletami jendorazowymi. Trzeba mieć e–bilet załadowany jednostkami, dzięki czemu na krótszej trasie można jeździć za złotówkę. W przewciwnym razie trzeba kupić bilet jednorazowy u kierowcy, który kosztuje aż 3 zł. I właśnie na takie opłaty zostali skazani pasażerowie w ubiegłym tygodniu, bo w całym mieście w żadnym kiosku ani punkcie sprzedaży nie można było kupić e–biletów. Zapytany o tę sprawę Adam Fudali, prezydent Rybnika, stwierdził, że może jedynie przeprosić mieszkańców za niedogodności. Miasto nie przewidziało sytuacji, że część pasażerów zamiast doładowywać e–bilet kolejnymi jednostkami, po wyczerpaniu po prostu go wyrzuca i idzie do kiosku po kolejny. Prezydent zapowiedział, że jeszcze w tym miesiącu do kiosków trafi 16 tysięcy 600 nowych e–biletów.
(mar)