Energia roznosiła zawodników na macie. W Radlinie odbyły się zawody Ligi MFR
RADLIN Po bardzo długiej przerwie spowodowanej epidemią koronawirusa, w Radlinie, w hali MOSiR zorganizowano zawody Ligi MFR. Na amatorów sportów walki czekały takie konkurencje jak: walki na soft kije dzieci, pointfighting, light contact dzieci, kick light (od 13 lat) oraz boxing light (od 12 lat). Zawody odbyły się bez udziału publiczności, z zachowaniem reżimu sanitarnego (dezynfekcja rąk, maseczki, przyłbice, rękawiczki). Energia dosłownie roznosiła głodnych wyzwań zawodników, którzy zmierzyli się na trzech matach. Łącznie starło się około sto osób z całej Polski.
Ten rok, ze względu na koronawirusa nie był łaskawy dla żadnej dyscypliny sportowej. Organizatorzy Ligi MFR zmuszeni byli odwołać zaplanowane rozgrywki, a zajęcia dla swoich podopiecznych przeprowadzano on-line. I choć zainteresowanie było, to nic nie zastąpi możliwości zmierzenia się z przeciwnikiem twarzą w twarz na prawdziwej macie. Dlatego też na matach podczas zawodów gołym okiem widać było, że zawodników energia roznosi bardziej niż dotychczas.
– Ten rok jest bardzo trudny dla wszystkich, sport ucierpiał w szczególności. Nasz klub z Radlina, FC Ronin, stacjonarne zajęcia rozpoczął już pod koniec sierpnia. Wcześniej nasi podopieczni ochoczo brali udział w zajęciach on-line – mówi Robert Szindler, organizator zawodów. – Sezon stracony. Pół roku to bardzo długa przerwa od rywalizacji sportowej. W tych zawodach udział wzięło spokojnie ze sto osób. Przyjechali z całej Polski: z Warszawy, z Krakowa i z najbliższej górniczej okolicy. Widać, że roznosi ich energia. Przed pandemią zawody mieliśmy co miesiąc. Frekwencja była duża, ale dziś jest naprawdę ogromna, co tylko pokazuje, że wszyscy byli głodni tych zawodów, głodni Ligi MFR – dodaje.
Obawy przed weekendem były, a wszystko ze względu na zaostrzające się przepisy i obostrzenia. Organizacja zawodów była jednak możliwa.
– Zrobiliśmy wszystko zgodnie z prawem, zgodnie z wytycznymi. Były opory ze strony miasta i gospodarza jakim jest MOSiR, ale się udało. Obowiązują nas przepisy sportowe, które organizację zawodów umożliwiają. Owszem, zawody były nieco uboższe, bo odbyły się bez widowni. Szkoda, bo sportowiec przygotowuje się, by się pokazać – przed najbliższymi, trenerami, kolegami z klubu – dodaje Szindler.
Jeśli sytuacja pozwoli, pod koniec listopada planowane jest zorganizowanie kolejnych zawodów, Silesia Samurai, Mistrzostwa Polski Nowoczesnych Sztuk Walki.AgaKa