Szczepienia na grypę głównie dla osób z grup ryzyka
Z dr n. med. Ireneuszem Szymczykiem, wojewódzkim konsultantem medycyny rodzinnej, rozmawiamy o tym kto i kiedy powinien zaszczepić się na grypę i dlaczego jest to ważne zwłaszcza w kontekście epidemii koronawirusa SARS CoV-2, wywołującego chorobę COVID-19.
– Panie doktorze, lekarze namawiają do szczepień przeciwko grypie, a tymczasem szczepionek w aptekach brak. Czy przychodnie mają na stanie własne szczepionki?
– Nie mają. Ale mają one dotrzeć do przychodni na początku października. Będziemy nimi szczepić chętnych pacjentów, no i siebie.
My stoimy na stanowisku, że należy szczepić się szczepionką nabytą w przychodni. Dlaczego? Żeby zachować łańcuch termiczny. Szczepionka nie może ulec ociepleniu. Pacjenci, którzy nabywają szczepionki w aptece muszą być zaopatrzeni w lodówki czy jakieś termosy, do ich przenoszenia. Oczywiście wszystko zależy od tego ile czasu szczepionka będzie transportowana i jaka będzie temperatura. Lekarze często wymagają od pacjenta oświadczenia, że zachowany został łańcuch termiczny, żeby potem nie było pretensji, że szczepionka nie działa.
– Czy i dlaczego warto się szczepić?
– Mamy obecnie dwie hitowe szczepionki, które co prawda zawsze były, ale nie było na nie aż takiego popytu, co związane jest z obecną sytuacją i pojawieniem się choroby COVID-19. Jedna szczepionka to przeciw grypie, a druga przeciw pneumokokom. Teraz w szczepieniu chodzi również o to, żeby nie było współzakażeń, czyli by jedno zakażenie nie torowało drogi drugiemu, mówimy oczywiście o koronawirusie. Są dwie koncepcje. Jedna, bardziej sensowna mówi, że wirus grypy ułatwia penetrację organizmu wirusowi SARS CoV-2. Dlatego osoby zaszczepione na grypę, mają już pierwszą barierę ochronną. Można powiedzieć, że wirus grypy podaje rączkę koronawirusowi SARS, więc dobrze byłoby ją obciąć, właśnie poprzez szczepienie przeciw grypie, żeby SARS nie dostawał się do organizmu poprzez to, że wcześniej organizm został osłabiony wirusem grypy. Druga sprawa, trzeba mieć świadomość, że w przychodni nie rozróżnimy, wbrew temu co gdzieś tam się wypisuje w różnych portalach, czy to jest zachorowanie spowodowane wirusem grypy czy koronawirusem SARS. Natomiast jeśli ktoś będzie zaszczepiony na grypę, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jeśli wystąpi u niego np. wysoka temperatura, raczej będzie to wirus SARS.
– Mówimy więc o tym, że w przypadku pacjenta niezaszczepionego na grypę, lekarz może mieć problem, by rozróżnić w przychodni, czy ma u niego do czynienia z wirusem grypy czy z koronawirusem SARS CoV2.
– Tak, to będzie problem. Powiem tak – grypa to jest coś nad czym teoretycznie możemy za pomocą szczepień zapanować. Pamiętajmy jednak, że grypa to jest styczeń, luty, marzec, czasem nawet do kwietnia. A wcześniej są jeszcze inne wirusy grypopodobne, na które nie ma szczepionki. One dają zazwyczaj mniej dramatyczne objawy, ale też może być wysoka temperatura. To jest też odpowiedź na być może kolejne pytanie, czyli kiedy można się szczepić. Ja powiem tak, na grypę możemy szczepić się spokojnie do grudnia. Pamiętając o tym, że dwa tygodnie to jest ten czas na nabycie odporności. Więc, dopóki nie będzie słychać o epidemii grypy to mamy czas na szczepienie. Pamiętajmy, że grypa do nas przychodzi. Zazwyczaj ze wschodu albo południa, no czasem z zachodu. Jeśli tam grypy nie będzie, to u nas też jej nie będzie. I raczej co najmniej do grudnia grypy u nas nie będzie.
– Wspomniał pan również, że drugim hitem są szczepionki przeciwko pneumokokom.
– Szczepionki na grypę często są refundowane. Przeciwko pneumokokom nie, w dodatku kosztują kilkaset złotych, więc zdaję sobie sprawę, że nie każdego na nie stać.
– Mówimy o szczepieniu na pneumokoki dzieci?
– No właśnie nie. Chodzi przede wszystkim o szczepienie dorosłych, zwłaszcza z grup ryzyka. Pneumokoki powodują zapalenie płuc. Mieć zapalenie płuc, a później jeszcze załapać koronawirusa, no to się może źle skończyć.
– Czy to znaczy, że osoby z grup ryzyka najlepiej gdyby zaszczepiły się i na grypę i na pneumokoki?
– Byłoby najlepiej, ale zdaję sobie sprawę jako lekarz rodzinny, który zna swoich pacjentów, że nie każdego będzie na to stać. Bo szczepionka na pneumokoki jednak sporo kosztuje.
– Czy zaszczepić może się każdy? A może prawdą jest, że szczepionki nie każdemu służą, że są osoby, które nie powinny się szczepić?
– Przeciwwskazań jest naprawdę bardzo mało, to są bardzo skomplikowane niedobory odporności. Natomiast gdyby wziąć pod szczepienia całą populację, czyli dzieci plus dorosłych, to jest 38 milionów ludzi. A szczepionek na grypę ma być, z tego co słyszałem u nas 2 miliony, może trochę więcej. Przez to należy rozumieć, że przede wszystkim powinny być szczepione osoby z grup ryzyka, bądź wykonujące zawód, który wiąże się z ryzykiem biernego przenoszenia wirusa, a więc pracownicy służby zdrowia, pracownicy domów opieki, nauczyciele. A więc ci wszyscy, którzy mają kontakt z osobami z grup ryzyka, oraz nauczyciele z dziećmi.
– Proszę wyjaśnić co rozumiemy pod pojęciem grupy ryzyka.
– Proszę zwrócić uwagę, że nawet ustawodawca osobom po 65 roku życia dał szczepionki z ulgą 50%. Po 75 roku życia szczepionki są nawet za darmo. Do tego osoby przewlekle chorujące na astmę, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, cukrzycę, choroby układu krążenia, z chorobą niedokrwienną serca, po zawałach serca. To są wszystko osoby, dla których załapanie infekcji może wiązać się z hospitalizacją, a później nawet z ryzykiem, że dojdzie do jakiegoś dramatycznego pogorszenia stanu zdrowia.
– Dziękuję za rozmowę
Artur Marcisz