Co los dał, to i zabrał
PIŁKA NOŻNA - IV liga
Unia Turza zremisowała w Tychach z rezerwami miejscowego GKS-u 2:2. Do zwycięstwa zabrakło jej... 30 sekund.
Rezerwy I-ligowego GKS-u już od początku meczu osiągnęły przewagę, co nie dziwiło, biorąc pod uwagę, że w wyjściowej jedenastce znalazło się 6 zawodników z kadry pierwszego zespołu. Swoją przewagę gospodarze udokumentowali w 38. minucie, kiedy Dawid Kasprzyk po dośrodkowaniu głową pokonał Marcina Musioła. I kiedy wydawało się, że gospdoarze spokojnie wygrają pierwszą połowę, to w jej doliczonym czasie gry indywidualną akcją popisał się Sławomir Musiolik, który ograł trzech obrońców i strzałem na dalszy słupek pokonał bramkarza GKS-u. Gol "do szatni" uskrzydlił najwyraźniej turzan, bo w drugiej połowie zaczęli znacznie częściej dochodzić do głosu i pod bramką GKS kilkakrotnie zrobiło się groźnie. Wreszcie w 79. minucie do siatki po rzucie rożnym głową trafił Piotr Glenc i Unia wyszła na prowadzenie. I kiedy wydawało się, że dowiezie je do końca, ostatnia akcja gospodarzy w doliczonym czasie gry zakończyła się główką Kasprzyka, który co prawda trafił w słupek, ale z dobitką pospieszył Jakub Piątek i doprowadził do wyrównania. Pół minuty później arbiter zakończył to spotkanie.
(art)
GKS II Tychy – Unia Turza 2:2
Bramki: Kasprzyk (38.), Piątek (90.+3.) - Musiolik (45.+1.), Glenc (79.)
Unia: Musioł, Glenc, Krupiński, Szymiczek, Mazur, Dariusz Pawlusiński (31. Łyczko), Staniczek, Tront (74. Kuczok), Dawid Pawlusiński, Musiolik (90. Sosna) – Gaszka.
Trener: Marek Hanzel