Na wstępie: Ważna rola szkoły
Artur Marcisz, Redaktor Naczelny Nowin Wodzisławskich
Właśnie rozpoczyna się chyba najtrudniejszy rok szkolny od bardzo wielu lat. Niektórzy mówią, że być może nawet od wojny. W ostatnich kilkunastu latach jeśli narzekano na niewiadome w oświacie, to głównie przy okazji kolejnych jej reform. Dziś tamte problemy wydają się błahe. Prawdziwą niewiadomą zafundowała oświacie epidemia.
Dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak szkoła będzie wyglądała i funkcjonowała za parę tygodni. Czy obostrzenia zdadzą egzamin? I to nie tylko pod względem sanitarnym, ale też – bym to określił – życiowym. Bo plany jedno, a rzeczywistość bywa zupełnie inna.
W najgorszej sytuacji są maluchy – przedszkolaki, które dopiero co zaczynają ścieżkę edukacyjną, oraz te nieco starsze, które ostatnie pół roku spędziły przecież w domach. Niełatwo będą mieć pierwszoklasiści, którzy również przecież trafią do zupełnie nowego środowiska. Jak długo będą zmagać się z obostrzeniami? Czy jesienią szkoły ponownie nie zostaną zamknięte? To najczęściej zadawane pytania.
Nauczyciele nie mają wątpliwości, że powrót do zdalnego nauczania, nie jest rozwiązaniem, które pozwoli osiągnąć takie efekty, jak nauczanie stacjonarne. Jeden z dyrektorów powiedział mi wprost, że zdalna nauka, zwłaszcza w przypadku najmłodszych, przynosi niepowetowane straty, nie tylko w samym nauczaniu, ale również w procesie wychowawczym, procesie socjalizacji dziecka, które dopiero przebywając w rówieśniczej grupie, ma możliwość nauczenia się nowych rzeczy, nauczenia się kulturowych wzorców. Dlatego zdaniem pedagogów, powrót do zdalnego nauczania powinien być ostatecznością.