Pan Darek to jest gość
Do Stowarzyszenia Piękne Anioły z prośbą o pomoc zwróciła się matka trójki dzieci, które nie miały własnych pokoi. Stowarzyszenie postanowiło pomóc. Chęć udziału w tej pomocy wyraził Dariusz Rajman. Facet bez nóg, za to z ogromnym sercem i siłą mentalną tak wielką, że niemożliwe dla niego chyba nie istnieje.
KROSTOSZOWICE, ROGÓW Pani Wanda z Krostoszowic samotnie wychowuje trójkę dzieci - Emilię, Jakuba oraz najstarszą Basię. Jej dzieci są w wieku szkolnym. Nie mają ojców. Zarówno tata Basi, jak i Jakuba oraz Emilki nie żyją.
Dzieci nie mają łatwego życia. Rodzina mieszka w budynku gospodarczym przystosowanym do zamieszkania. - Dzieci nie miały własnego miejsca do nauki i odpoczynku, praktycznie wszyscy gnieździli się w jednym pokoju – opowiada Monika Sobik, wolontariuszka Pięknych Aniołów. Jak dodaje, mama dzieci od kilku lat marzyła o tym, aby wydzielić w budynku dodatkowe dwa pomieszczenia - na pokój dla Basi i drugi dla Emilii i Jakuba. Mimo niskich dochodów uzbierała trochę oszczędności na zakup materiałów. Zaangażowała najbliższą rodzinę i znajomych do wymurowania jeszcze dwóch pomieszczeń. Kilka miesięcy temu pokoje zostały zrobione. W stanie surowym. Kobiety nie było stać na zakup kolejnych potrzebnych materiałów budowlanych, potrzebnych do przygotowania pomieszczeń do zamieszkania.
Pomogli jemu
Pani Wanda zwróciła się więc do Stowarzyszenia Piękne Anioły z prośbą o pomoc. - Mama tej trójki dzieci doszła do momentu, w którym bez pomocy Stowarzyszenia nie będzie w stanie nic więcej już przez najbliższe kilka miesięcy zrobić – wyjaśnia Monika Sobik. Doceniając determinacją pani Wandy w walce o lepsze jutro dzieci, Stowarzyszenie zdecydowało się pomóc, a zaprzyjaźnieni sponsorzy pokryć koszty remontu i wyposażenia pokoi dzieci. Ekipa budowlana Stowarzyszenia składała się z wyjątkowych fachowców. W początkowym okresie prac realizował je Krzysztof Polnik (niepełnosprawny ojciec byłych podopiecznych Pięknych Aniołów). Po jego wyjeździe chęć pomocy w dalszych pracach zadeklarował Dariusz Rajman. To również niepełnosprawny mężczyzna, zarazem człowiek o niesamowitej sile mentalnej. Jako nastolatek stracił w wypadku obie nogi. Porusza się na wózku, lub za pomocą rąk. W zeszłym roku Piękne Anioły pomogły mu w remoncie piętra jego domu w Rogowie. Przy czym przypomnijmy – pan Darek od miesięcy sam zajmował się remontem (a jeszcze wcześniej z pomocą szwagra wyremontował parter odziedziczonego po ojcu domu). Oczywiście niepełnosprawnemu mężczyźnie remont piętra, gdzie miały się znaleźć pokoje dla trójki jego dzieci, zajmował więcej czasu. W sukurs przyszło mu więc Stowarzyszenie, które wsparło go nie tylko budowlańcami (osadzonymi z Zakładu Karnego w Jastrzębiu), ale też materiałami budowlanymi oraz wyposażeniem pokoi. Dzięki tej pomocy remont piętra u państwa Rajmanów zakończył się o wiele szybciej, we wrześniu ubiegłego roku.
I on pomógł im
Kilka miesięcy temu, jeszcze w 2019 r., pan Darek zrewanżował się za udzieloną mu pomoc. Najpierw miał pomagać panu Krzysztofowi przez dwa tygodnie, a później przejął po nim realizację remontu. - Nie było łatwo. To były w zasadzie dwa pokoje w stanie surowym zrobione w stodole. Nie było tam dosłownie niczego, poza surowymi ścianami. Rzeczywiście miałem tam być dwa tygodnie, a ostatecznie zostałem do końca remontu. To była zima, uznałem, że trzeba zrobić to do końca, żeby w tych pokojach było ciepło – opowiada Darek. I tym sposobem stał się największym bohaterem prac budowlanych w domu pani Wandy w Krostoszowicach. - Po raz kolejny nie mogliśmy wyjść z podziwu patrząc na to, jak codziennie swoim autem dojeżdżał z Rogowa do Krostoszowic, jak codziennie wspinał się na rusztowania i wykonywał najtrudniejsze prace budowlane. Mieliśmy wrażenie, że jego niepełnosprawność nie jest dla niego żadnym ograniczeniem – opowiada Monika Sobik. Przez prawie dwa miesiące pan Dariusz wykonywał najróżniejsze prace: kładł na ściany płyty kartonowo-gipsowe, malował, kładł gładzie i panele. - Ktoś z boku rzeczywiście może się dziwić, że jak człowiek bez nóg może przykręcać do sufitu płyty kartonowo-gipsowe. No może. Ja mam już w tym jakieś doświadczenie, bo remontowałem własny dom, a też pracowałem przy innych remontach – wyjaśnia Dariusz Rajman.
Oczywiście nie wykonywał wszystkich prac sam. Do pomocy miał jednego osadzonego z Zakładu Karnego w Jastrzębiu Zdroju. - Osadzony podczas transportu opowiadał, że jeszcze nigdy w życiu nie spotkał takiego człowieka jak Darek. Powiedział nawet kiedyś coś w podobnym tonie: „zawsze myślałem że ja mam w życiu źle, ale jak zobaczyłem z jakimi trudnościami zmaga się Darek, zacząłem doceniać to co mam, zdrowie i życie. Reszta się jakoś poukłada po moim wyjściu z ZK” – opowiada Monika Sobik.
Szczęśliwy finał
Po długim i trudnym okresie prac, nadszedł wreszcie czas, w którym dzieci mogły po raz pierwszy zobaczyć swoje pokoje. Basia stwierdziła, że jest on dokładnie taki o jakim marzyła. Emilia i Jakub najbardziej cieszyli się z łóżka piętrowego i tego, że wreszcie mają więcej miejsca i mogą w swoim pokoju robić co im się podoba, nie przeszkadzając przy tym mamie. Pani Wanda po wyprowadzce dzieci z dotychczasowego pokoju odetchnęła z ulgą, bo wreszcie otrzymała trochę przestrzeni dla siebie.(art)