Koronawirus na kopalniach. Prawie 30 osób na kwarantannie
W dwóch zakładach górniczych w powiecie potwierdzono u pracowników zakażenie koronawirusem. Jakie wprowadzono środki ochrony dla załogi?
RYDUŁTOWY, RADLIN Epidemia koronawirusa dotarła na kopalnie w powiecie wodzisławskim. W piątek 3 kwietnia do dyrekcji Ruchu Rydułtowy dotarła informacja o zakażeniu dwóch pielęgniarek z punktu medycznego. W niedzielę zakażenie potwierdzono u pracownika szybowego Ruchu Marcel.
Pracownicy należącej do PGG kopalni zespolonej KWK ROW już zdążyli się przyzwyczaić do procedur związanych z epidemią. Od kilku tygodni na wejściu mierzy się im temperaturę, co chwila powtarzane są informacje o konieczności noszenia masek itp. Mimo to górnicy już od początku pojawienia się koronawirusa w Polsce obawiali się, że po pojawieniu się patogenu wśród pracowników kopalni, infekcja rozprzestrzeni się niezwykle szybko. W piątkowy poranek stało się to, co nieuniknione. Potwierdzono, że osoby zarażone pracowały na kopalni w Rydułtowach. Pracowały, bo w punkcie medycznym pielęgniarki ostatni raz były obecne we wtorek 31 marca. Kobiety są pracowniczkami firmy zewnętrznej, obsługującej punkt opatrunkowy w zakładzie. - Zgodnie z procedurami wdrożonymi w Polskiej Grupie Górniczej S.A. niezwłocznie powiadomiono o tym fakcie pracowników, którzy mieli bezpośredni kontakt z osobami zakażonymi w miejscu pracy (łącznie 8 osób). Pracownicy zostali skierowani na dwutygodniową kwarantannę oraz zobowiązani do kontaktu ze służbami sanitarnymi. W punkcie opatrunkowym przeprowadzono także standardową dezynfekcję. Sztab kryzysowy PGG S.A. jest w stałym kontakcie ze służbami sanitarnymi – informuje Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy PGG. W przypadku pojawienia się objawów u pracowników skierowanych na kwarantannę lub któregokolwiek z innych pracowników, muszą oni niezwłocznie zgłosić ten fakt służbom sanitarnym oraz dyrekcji zakładu. Zakład w Rydułtowach pracuje normalnie.
Na Marcelu zarażony z oddziału szybowego
Podobnie jest w kopalni Marcel, gdzie w niedzielę 5 kwietnia potwierdzono wykrycie koronawirusa u jednego pracownika oddziału szybowego w Marklowicach. – W niedzielę sztab kryzysowy Polskiej Grupy Górniczej S.A. został poinformowany, że u jednego z pracowników oddziału szybowego Ruchu Marcel kopalni zespolonej ROW potwierdzono zakażenie koronawirusem. Pracownik jest obecnie hospitalizowany w szpitalu zakaźnym w Raciborzu. Ostatni raz był obecny w miejscu pracy we wtorek 31 marca - przekazał nam 5 kwietnia Tomasz Głogowski. Podobnie jak na terenie zakładu w Rydułtowach, również w kopalni Marcel niezwłocznie powiadomiono pracowników, którzy mieli bezpośredni kontakt z zarażonym. To łącznie 20 osób. - Odział szybowy Ruchu Marcel pracuje normalnie, kopalnia nie odnotowała przerw w wydobyciu. Procedury wdrożone w PGG S.A. w związku z sytuacją epidemiczną zadziałały prawidłowo - twierdzi rzecznik PGG.
Zabezpieczenia – oczekiwania kontra rzeczywistość
Jak podkreślają służby informacyjne PGG, spółka podjęła wiele działań, aby chronić pracowników i zminimalizować ryzyko zarażenia. Na terenie wszystkich oddziałów stworzono dodatkowe punkty do mycia i dezynfekcji rąk. Ograniczono ilość osób w górniczych wyciągach szybowych, a podczas zjazdów i wyjazdów wprowadzono bezwzględny nakaz używania masek ochronnych. Systematycznie przeprowadzana jest także dezynfekcja najbardziej newralgicznych miejsc - łaźni, lampowni, cechowni i ważnych ciągów komunikacyjnych. Codziennie odbywa się pomiar temperatury u wchodzących na teren zakładu pracowników. W niektórych zakładach PGG wprowadziła również kamery termowizyjne do sprawdzania temperatury wchodzących pracowników bez przestojów. Górnicy jednak (m.in. w wiadomościach do naszej redakcji) zwracają uwagę na niestosowanie się do niektórych zaleceń, np. ograniczenia liczby osób w szoli. - Stoimy jak śledzie w puszce – pisze jeden z naszych Czytelników. Skonfrontowaliśmy te zarzuty z informacjami PGG. - Liczba osób w wyciągu szybowym została ograniczona, oczywiście to nie tak, że jadą tylko dwie osoby. W jednej kopalni nie udało się tego zrobić z powodów technicznych, w kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej – wyjaśnia nam Tomasz Głogowski.Szymon Kamczyk