Szpital zakażony koronawirusem
Trudna sytuacja w wodzisławskim szpitalu. Najpierw został zamknięty jeden odział, później cała placówka. Powód? Stwierdzenie koronawirusa u jednego z pacjentów. Potem posypała się lawina zakażeń.
WODZISŁAW ŚL. Najpierw zakażenie koronawirusem stwierdzono u jednego z pacjentów Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej (PPZOZ) w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl. Ostatecznie licznik zatrzymał się na 49 osobach. To stan na 6 kwietnia. Wśród zakażonych jest 21 pacjentów oddziału chirurgii ogólnej oraz 28 pracowników medycznych, w tym 1 anestezjolog. Liczba osób, u których zostanie stwierdzona obecność koronawirusem może, ale nie musi wzrosnąć. - Czekamy na wyniki pobranych wcześniej wymazów od osób potencjalnie zarażonych - mówi nam Krzysztof Kowalik, dyrektor Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl. Jak dotąd próbek do laboratorium wysłano prawie 200, zaś wszystkich wyników spłynęło około 130.
Zamknęli szpital
Po potwierdzeniu u pierwszego pacjenta koronawirusa, co miało miejsce 31 marca, wszczęto postępowanie epidemiologiczne w całym szpitalu. Miało ono na celu określenie kręgu osób, które mogły mieć styczność z zarażonym pacjentem oraz maksymalne ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa na terenie szpitala. - W tym celu wszczęto wszelkie procedury obowiązujące w takiej sytuacji. Oddział chirurgii ogólnej został czasowo zamknięty. Zaostrzono też rygory sanitarno-epidemiologiczne na pozostałych oddziałach. Pomieszczenia szpitala poddano również dezynfekcji - wymienia Krzysztof Kowalik. Dodaje, że przebywających na oddziale chirurgii ogólnej 28 pacjentów zostało odizolowanych oraz objęto ich badaniami na obecność wirusa. Także personel szpitala, który miał bezpośredni kontakt z zarażonym, poddano kwarantannie i badaniom. Późniejszą konsekwencją stwierdzenia zarażenia Covid-19 wśród pacjentów i załogi szpitala było zamknięcia 2 kwietnia lecznicy dla nowych pacjentów. - Zawieszono przyjęcia na izbach przyjęć, zarówno w Wodzisławiu Śl., jak i Rydułtowach, a także na wszystkich oddziałach szpitalnych, z wyjątkiem pediatrii w Rydułtowach, która znajduje się w oddzielnym budynku. Czynna pozostaje jednak świąteczna opieka medyczna w Wodzisławiu Śl. i Rydułtowach - mówi szef PPZOZ-u. Dodaje, że o zamknięciu lecznicy zostały powiadomione wszystkie okoliczne szpital, pogotowie ratunkowe oraz służby zarządzania kryzysowego. Pacjenci wymagający leczenia szpitalnego będą kierowani do lecznic w Jastrzębiu-Zdroju, Rybniku i Żorach.
Kto był źródłem zakażenia?
Jak tłumaczy nam dyrektor Kowalik, nie można obecnie ustalić jednoznacznie drogi rozprzestrzeniania się zakażenia. Nie można również wykluczyć, że ustalenie tej okoliczności będzie niemożliwe. Pierwszym, u którego potwierdzono zakażenie był blisko 80-letni mieszkaniec powiatu raciborskiego, który do wodzisławskiego szpitala trafił 17 marca w stanie zagrożenia życia. Wymagał poważnej operacji. Najpierw jednak jego stan zdrowia musiał zostać ustabilizowany. – 30 marca zaobserwowano u pacjenta objawy koronawirusa, w tym m.in. wysoką gorączkę. Niezwłocznie został on wyizolowany – relacjonuje Krzysztof Kowalik. Dodaje, że w tym samym czasie poddano go testowi na obecność SARS CoV-2. 31 marca Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Wodzisławiu Śl. powiadomiła, że u pacjenta stwierdzono obecność wirusa. – Po otrzymaniu pozytywnego wyniku pacjent został przewieziony do Szpitala Rejonowego w Raciborzu – wyjaśnia dyrektor PPZOZ-u. Dodaj, że planowana operacja nie odbyła się z powodu stwierdzonego zarażenia. Również pozostałe 48 osób, u których jak dotąd stwierdzono obecność koronawirusa, przekazano do tzw. szpitali jednoimiennych w Raciborzu i Tychach. – Ich stan jest dobry. Większość nie wykazywała objawów i czuje się dobrze – mówi dyrektor Kowalik. Może być zatem tak, że koronawirus do szpitala trafił poprzez którąś z tych bezobjawowych osób, a nie pacjenta z powiatu raciborskiego, który, przypomnijmy, przebywał w wodzisławskim szpitalu dwa tygodnie, nim pojawiły się u niego objawy sugerujące zakażenie koronawirusem.
Co z pozostałymi pacjentami?
Obecnie na oddziale chirurgii ogólnej przebywa jeszcze 5 pacjentów, u których nie stwierdzono zarażenia Covid-19. Jak będzie wyglądała procedura wypuszczania ich do domu oraz innych wyleczonych pacjentów, przebywających obecnie w szpitalu? Jak tłumaczy nam dyrektor Kowalik, po zakończeniu ich leczenia oraz przeprowadzeniu postępowania epidemiologicznego, w uzgodnieniu z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Wodzisławiu Śl., pacjenci będą wypisywani zgodnie z zaleceniami lekarza prowadzącego.
Co piąty zarażony to pracownik medyczny
Zapytaliśmy dyrektora Kowalika, czego zabrakło, aby można było uniknąć sytuacji, w której znalazł się obecnie szpital. Tłumaczy nam, że lecznica była przygotowana zgodnie z zalecaniem Ministerstwa Zdrowia oraz odpowiednich służb do zwalczania epidemii. - Dynamiczny rozwój sytuacji epidemicznej oraz rosnąca liczba zakażeń w społeczeństwie, nie pozwoliły wyeliminować ryzyka - mówi szef PPZOZ-u. - Mając na uwadze, że problem ten dotyka wielu szpitali w Polsce, w tym również w najbliższym otoczeniu, wnioskować należy, że sytuacji takiej praktycznie nie da się uniknąć. Potwierdzają to również dane statystyczne, z których wynika, że co piąty zakażony to pracownik medyczny. Należałoby tylko apelować o umożliwienie pracownikom zakładów opieki zdrowotnej przeprowadzanie większej ilości badań - dodaje.(juk)
Co z tymi testami?
W ostatnim czasie otrzymujemy wiele pytań i próśb o interwencję od zaniepokojonych czytelników. – Nikt nie pobrał wymazów od pracowników Pogotowia Ratunkowego ze stacjami w Wodzisławiu Śl. oraz Rydułtowach – mówił nam jeden z czytelników. Dodał, że mieli oni bezpośredni kontakt z pracownikami izby przyjęć wodzisławskiej lecznicy, którzy obecnie oczekują na wyniki testów pod kątem zarażenia koronawirusem. – Zespoły wyjazdowe nadal wyjeżdżają do pacjentów, stanowiąc ewentualne zagrożenie – uważa nasz informator. Jak odpowiada dyrektor Kowalik, nie ma podstaw do pobrania wymazów od wszystkich pracowników szpitala, w tym od pracowników pogotowia. – Zgodnie z obowiązującymi procedurami w pierwszej kolejności są badane próbki tych osób, które miały bezpośredni kontakt z zarażonym. Gdybyśmy pobrali wymazy i wysłali je do laboratorium, nie byłyby one w tej chwili w ogóle analizowane – mówi. Dodaje, że jeżeli wśród osób, które miały kontakt z pracownikami pogotowia zostanie stwierdzony koronawirus, dopiero wówczas będą oni badani.
Zapytaliśmy Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Wodzisławiu Śl. o procedury dotyczące kolejności pobierania wymazów na stwierdzenie obecności koronawirusa w przypadku osób mających kontakt z zakażoną osobą. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że stacja nie jest upoważniona do udzielania takich informacji i odesłano nas do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. Tam poinformowano nas, że nie ma sztywnych terminów. Wszystko zależy od postępowania epidemiologicznego, który prowadzi odpowiedni Sanepid i jego inspektorzy. Z kolei specjalizujący się w leczeniu chorób zakaźnych lekarz, z którym rozmawialiśmy, wyjaśnia że testy na obecność koronawirusa u osób, które miały kontakt z osobą zakażoną, powinno się wykonywać najwcześniej po 5 dniach od kontaktu, a najlepiej po 7 dniach. – W innym przypadku wynik testu może być niemiarodajny - mówi nasz rozmówca, prosząc o zachowanie anonimowości.