„Bareja ciągle żywy”, czyli drogowy absurdu w centrum
Latarnia na środku remontowanej drogi? Okazuje się, że jest to możliwe.
WODZISŁAW ŚL. W Wodzisławiu Śl. jest wiele latarni. Ale jedna jest wyjątkowa. Dlaczego? Bo stoi na środku remontowanej drogi na Placu Zwycięstwa. Zdjęcie latarni szybko obiegło media społecznościowe i stało się przedmiotem kpin. „Bareja ciągle żywy”, „Sukces ma wielu ojców, porażka żadnego”, „Ktoś sporządził, ktoś sprawdził, ktoś zatwierdził. Kto dostanie nagrodę?” - śmieją się internauci.
Podczas wizyty na Placu Zwycięstwa podpytaliśmy robotników o to, jakie są plany w związku z problematyczną latarnią. Ci jednak nic nie wiedzieli. - Kazali zrobić według planu, no to zrobiliśmy - mówili. O latarnię zapytaliśmy więc w wodzisławskim magistracie. - Zadanie pn. „Zmiana konstrukcji ul. Plac Zwycięstwa - parking wraz z drogą”, to cały czas trwająca inwestycja - informował nas Mateusz Jamioła z tamtejszego wydziału dialogu, promocji i kultury. Wyjaśnił, że słup w najbliższym czasie zostanie przebudowany w miejsce niepowodujące kolizji. - Prace remontowe na tej ulicy powinny zostać ukończone w połowie maja - zapowiedział Jamioła.
Kilka godzin po opublikowaniu na łamach naszego portalu Nowiny.pl informacji o absurdalnej latarni, została ona udostępniona na oficjalnym profilu miasta w mediach społecznościowych. Co ciekawe, komentarz towarzyszący upublicznionej wiadomości wyjaśnia kwestie, o które pytaliśmy wcześniej magistrat, a na które odpowiedziano nam w zdawkowy sposób. Oto treść komentarza: „Niestety to nie żart. Czasem się zdarza, że ludzki błąd prowadzi do absurdalnych zjawisk. A obecna sytuacja nie pomaga. Już wyjaśniamy: błąd pojawił się już w projekcie. Pracownicy urzędu wraz z wykonawcą starają się go naprawić. Co częste, przesunięcie takiego słupa i zmiana realizowanego projektu wymagają odpowiednich pozwoleń. Energetycy, jak wielu innych pracowników, obecnie są trudno dostępni w swoich biurach. Nie dziwimy się. Wszyscy zachowujemy środki ostrożności. By nie zatrzymywać prac, wykonawca realizował zadanie zgodnie z projektem, mając oczywiście świadomość konieczności dokonania zmian po uzyskaniu pozwoleń. Te próbował załatwić jak najszybciej nasz pracownik. Udało się. Niebawem drogowy absurd przestanie być powodem zmartwień i uśmiechu” - wyjaśniali wodzisławscy urzędnicy.(AgaKa),(juk)