Dlaczego na obchody Marszu Śmierci nie zaproszono Niemców? „Nigdy tego nie praktykowano”
Obchody 75. rocznicy Marszu Śmierci i związany z nią Marsz Pamięci, to jedne z ważniejszych wydarzeń historycznych, organizowanych na terenie m.in. Ziemi Wodzisławskiej. Obserwowane również przez współczesnych mieszkańców Izraela. Przy okazji okrągłej rocznicy warto zadać pytanie, czy aby na pewno potomkowie uratowanych z Holokaust wracają z tych obchodów do swojego kraju z właściwym obrazem wydarzeń sprzed 75 lat?
REGION Pytanie to wydaje się o tyle zasadne, że od miesięcy słyszymy płynące z Izraela sygnały wskazujące na współwinę Polaków za Holokaust. Minister rządu Izraela twierdzi, że Polacy „wyssali antysemityzm z mlekiem matki”, nie brak w Izraelu, i nie tylko tam, głosów, że Polacy są przynajmniej współodpowiedzialni za masową eksterminację Żydów na terenach okupowanej przez niemieckich nazistów Polski. Te oskarżenia płyną ostatnio również ze wschodu. Przewodniczący rosyjskiego parlamentu Wiaczesław Wołodin stwierdził niedawno, że Niemcy wybudowali obozy koncentracyjne w Polsce nieprzypadkowo, bo tu była sprzyjająca atmosfera antysemityzmu, podsycana przez rządy II RP. No cóż, na to co mówią za granicą bezpośredniego wpływu nie mamy. Ale mamy możliwość budowania odpowiedniej narracji. Czy to robimy? Czy ktoś u nas wpadł na pomysł, by na obchody rocznicy Marszu Śmierci zaprosić np. przedstawicieli Niemiec, choćby z niemieckiego konsulatu w Opolu? Czy brak niemieckiego przedstawicielstwa nie buduje wśród obserwatorów uroczystości, w tym wśród gości z Izraela, fałszywego przekonania, że Niemcy nic z Marszem Śmierci wspólnego nie mieli? Bo przecież za Marsz Śmierci odpowiedzialni byli naziści. A z nazistami to różnie bywa. Niektórzy co prawda jeszcze pamiętają, że nazistami byli Niemcy i ich sojusznicy. A kto był niemieckim sojusznikiem? Zdania, zwłaszcza wśród młodszych generacji, mogą być podzielone.
Sugestii nie było
Co roku nasz region odwiedza grupa Izraelczyków. Trafiają tu z inicjatywy żydowskiego przewodnika Yakiego Gantza, który organizuje wycieczki do Auschwitz i innych miejsc pamięci, w tym na grób ofiar Marszu Śmierci w Mszanie. - Nigdy podczas wieloletniej współpracy gminy Mszana z Izraelem nie pojawiła się ze strony odwiedzających nas grup sugestia o współudziale Polski w Holokauście. Aspekt historyczny, że to hitlerowskie Niemcy były winne Zagłady Żydów, był podkreślany na wszystkich spotkaniach i uroczystościach i ich uczestnicy z pewnością nie mogli odnieść wrażenia, że współodpowiedzialnymi za cierpienia Żydów w czasie marszu śmierci mogą być Polacy, w tym polscy mieszkańcy Mszany – podkreśla Mirosława Książek-Rduch z Urzędu Gminy w Mszanie.
Jak dodaje, podczas wszelkich spotkań ze stroną izraelską gospodarze, czyli przedstawiciele gminy Mszana, podkreślają postawę mieszkańców, którzy pochowali ofiary marszu na tutejszym cmentarzu, a pędzonym w strasznych warunkach więźniom, jeśli była ku temu sposobność, pomagali (za co groziła kara śmierci ze strony Niemców). - Jedną z takich osób była mieszkanka Mszany Maria Chorowska, która przez kilka miesięcy ukrywała w swoim domu uciekiniera z marszu śmierci - francuskiego Żyda, a pośmiertnie, w 2018 roku, została uhonorowana tytułem Honorowego Obywatela Gminy Mszana. Na uroczystości tej byli również obecni i przeżyli ją z dużym wzruszeniem przedstawiciele strony izraelskiej, którzy akurat przebywali z wizytą w Polsce – mówi przedstawicielka UG w Mszanie.
W podobnym tonie wypowiadają się w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie również co roku organizowane są wydarzenia związane z upamiętnienie, ofiar. - Nie bawimy się w politykę, dla nas najważniejsze jest edukowanie młodzieży – mówi nam Edward Kutyła, prezes oddziału PTTK Jastrzębie-Zdrój, który organizuje coroczne uroczystości. Organizator corocznego Marszu Pamięci z Oświęcimia do Wodzisławia przyznaje, że dotychczas nie było zaproszenia dla strony niemieckiej. - Nie zapraszaliśmy nigdy Niemców, ale być może to dobry pomysł. Nie było też żadnych kontaktów czy poparcia ze strony niemieckiej dla naszej inicjatywy. Zawsze są przedstawiciele Izraela. Trzeba pielęgnować pamięć o ofiarach, bo żyjemy dopóki żyją Ci, którzy o nas pamiętają – mówi Jan Stolarz, inicjator corocznych Marszów Pamięci.
Po co zapraszać Niemców, skoro nigdy ich nie było?
W Mszanie uważają, że gmina sama robi dużo, by goście z Izraela wyjechali stąd z odpowiednią wiedzą. Jednym z takich działań było wydanie folderu „Ku pamięci” poświęconemu historii marszu śmierci na naszym terenie, wskazujący jasno, że odpowiedzialność za tę zbrodnię ponoszą hitlerowskie Niemcy. Folder został wydany w językach polskim, angielskim i hebrajskim. W 2011 r. strona izraelska ufundowała tablicę pamiątkową w tutejszym kościele, dziękując mieszkańcom Mszany za pomoc uczestnikom marszu śmierci i opiekę nad grobem. - Wskazując powyższe uznajemy, że gmina Mszana w pełni dba o prawdę historyczną, działa na rzecz zachowania i utrwalenia historii, jak również pojednania i dokłada wszelkich starań, by podobne wydarzenia nigdy już nie miały miejsca. W takim kontekście nie ma konieczności zapraszania strony niemieckiej na lokalne uroczystości. Działania takie nie były w naszym regionie nigdy praktykowane, a przecież różnego rodzaju wydarzeń upamiętniających II wojnę światową i historię marszu śmierci było wiele – kończy Książek-Rduch.
Młodzi pytają: dlaczego Polacy pozwolili na obozy śmierci?
Zajmujący się m.in. tematyką II wojny światowej na Ziemi Wodzisławskiej historyk Piotr Hojka uważa jednak, że zaproszenie przedstawicieli Niemiec byłoby dobrym posunięciem, przy czym ktoś musiałby wziąć na siebie organizację takiego zaproszenia i wydarzenia. A tego zabrakło. - To celna uwaga, że na takim wydarzeniu jak uczczenie Marszu Śmierci brakuje przedstawicieli Niemiec. Można było pokusić się o zrobienie centralnych obchodów tej rocznicy na terenie Ziemi Wodzisławskiej. Można było poprosić do współpracy Instytut Pamięci Narodowej, który ma spore możliwości zapraszania różnych gości na takie wydarzenia – mówi Hojka. Przypomina, że na kartach ważnych publikacji o tematyce II wojny światowej, Wodzisław pojawia się jedynie w kontekście Marszu Śmierci. Tymczasem to, co nam wydaje się oczywiste, że machinę Holokaustu przygotowali a następnie zrealizowali Niemcy, wśród Europejczyków młodszych generacji już takie oczywiste nie jest. - Kiedy za granicą rozmawiam o tej kwestii z młodymi Europejczykami, to jeśli uda mi się już przekonać, że obozów koncentracyjnych na polskich ziemiach nie budowali Polacy, od razu zadawane jest mi inne pytanie: „To dlaczego Polacy pozwolili na to by na ich ziemi Niemcy wybudowali obozy?” - opowiada Hojka. To dobrze obrazuje, dlaczego o prawdę historyczną trzeba ciągle dbać na nowo.
Pytanie postawione na wstępie nie jest zarzutem do konkretnych osób czy organizacji. Niech rozpocznie ono dyskusję, czy aby na pewno robimy wszystko, by zgodnie z prawdą opowiedzieć naszą historię. Bo w czasach kiedy obserwujemy próby pisania jej na nowo, to niezwykle ważne byśmy o swojej historii - a w tą również wpisuje się haniebny Marsz Śmierci, 75 lat temu zorganizowany przez niemieckich nazistów na naszej ziemi - potrafili opowiadać precyzyjnie. Artur Marcisz, współpraca Szymon Kamczyk