Na wstępie Magdalena Kulok Dziennikarka Nowin Wodzisławskich
Zawód: szlachta nie pracuje
„Szlachta nie pracuje”, „Wyższa szkoła melanżu”, „Szlachta baluje a plebs pracuje”. Skąd te slogany? Kto śledzi portale społecznościowe, nie raz się na takie natknął. Oznaczają one przejaw dosyć swobodnego - delikatnie określając - podejścia do życia, a głównie do pracy. No bo po co pracować? Najniższa krajowa? Nie opłaca się. Lepiej żyć na garnuszku państwa. No bo kto bogatemu zabroni? Można w ten sposób żartować, ale z pewnością wielu z nas niejednokrotnie słyszało opowieści o różnych „Kowalskich” czy „Nowakach”, którzy żyją z socjalu i to całkiem wygodnie. Wczasy, samochód, regularne wycieczki i grille ze znajomymi. A tym bardziej, że jest 500+. A tymczasem w rubryce zawód: bezrobotny.
Czy rzeczywiście tak jest? Czy można godnie i wygodnie żyć z zasiłków i różnego rodzaju świadczeń socjalnych? Postanowiliśmy to sprawdzić. Artykuł na ten temat znajduje się na stronie 9. Wniosek? Każdy oceni sam, ale moim zdaniem nie jest to życie na dobrym poziomie.
Wydaje się, że problem leży gdzie indziej. To słabość państwa w wykrywaniu tych, którzy ukrywają dochody, a jednocześnie wyciągają rękę po socjal. Przykład? Ojciec pracuje na czarno. Albo tylko część pieniędzy otrzymuje oficjalnie, a resztę pod stołem. Matka oficjalnie jest osobą bezrobotną, ale też dorabia. Opłaca im się ukrywać dochody, bo wtedy mogą więcej „wyciągnąć” z socjalu. Gdyby tylko wyeliminować takie zjawisko, to na utrzymaniu państwa zostałyby tylko te rodziny, które realnie pomocy potrzebują. A takie rodziny będą zawsze i trudno obok ich losu przejść obojętnie.