Radny pyta o sens istnienia urzędu pracy
Bezrobocie jest rekordowo niskie. Ledwie kilkuprocentowe. W tej sytuacji radny Łukasz Chrząszcz poddał w wątpliwość istnienie Powiatowego Urzędu Pracy.
WODZISŁAW ŚL. Bezrobocie w powiecie wodzisławskim jest na rekordowo niskim poziomie. Pod koniec marca wynosiło 4,9 proc. W kwietniu było jeszcze mniejsze. Sytuacja na rynku pracy była tematem ostatniej sesji rady miasta w Wodzisławiu Śl. Omówiła ją dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu Śl. Anna Słotwińska-Plewka. Podkreślała, że na przestrzeni ostatnich lat zmieniła się pozycja pracowników. Coraz częściej to pracodawcy zgłaszają się do „pośredniaka”, by zaoferować możliwość zatrudnienia, bo brakuje rąk do pracy.
Cała ta sytuacja sprawiła, że radny miejskiej koalicji Łukasz Chrząszcz (Wodzisław 2.0) poddał w wątpliwość istnienie Powiatowego Urzędu Pracy. - Pani dyrektor, szacunek z mojej strony. Musiała się pani bardzo natrudzić, aby uzasadnić sens istnienia PUP w XXI w., w dobie internetu - stwierdził radny Chrząszcz tuż po wystąpieniu szefowej PUP. Wspomniał, że istnieją przecież prywatne agencje pośrednictwa pracy. Chrząszcz odniósł się też do kwestii liczby zatrudnionych w „pośredniaku”. - Dowiedziałem się, że w ciągu 14 lat liczba bezrobotnych spadła z 8,6 tys. do 2,3 tys. osób. A jak w tym samym czasie kształtowało się zatrudnienie w PUP? - chciał wiedzieć.
Dyrektor Anna Słotwińska-Plewka wyjaśniła, że owszem, na przestrzeni lat zatrudnienie w urzędzie pracy wzrosło (z ponad 20 osób do ponad 50 osób), ale też zmieniła się rola urzędu pracy i zadania, jakie przed nim stoją. Podała kilka argumentów. Po pierwsze - klientami urzędu pracy coraz częściej są pracodawcy, którym urząd pomaga przy rekrutacji kandydatów do pracy. Po drugie - to urzędy pracy zajmują się wydawaniem oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcom, głównie obywatelom Ukrainy. - W naszym urzędzie 4 osoby zajmują się wydawaniem takich zgód, to skomplikowana procedura - wyjaśniła dyrektor PUP. Po trzecie - te osoby, które nadal są zarejestrowane jako bezrobotne, wymagają od pracowników urzędu pracy większego zaangażowania, by pomóc im wejść na rynek pracy. To tzw. osoby długotrwale bezrobotne.- Wymagają dłuższego procesu doradczego - mówiła szefowa PUP. Po czwarte - urząd pracy ma za zadanie rozdysponować środki związane z aktywizacją rynku pracy, m.in. na refundacje części kosztów wynagrodzenia zatrudnianych bezrobotnych, dofinansowanie wyposażenia nowych miejsc pracy czy na szkolenia pracowników.
Dyrektor Słotwińska-Plewka mówiła też, że urząd pracy realizował lub realizuje szereg inicjatyw i usług o charakterze nowatorskim, kładąc nacisk na pomoc w rozwiązywaniu problemów, które stwarza obecny rynek pracy. To m.in. „pogotowie doradcze” dla osób chcących zmienić pracę lub „szkolenia szyte na miarę”, czyli doradztwo dla pracodawców w zakresie szkoleń dla już zatrudnionych pracowników.
Szefowa PUP dodała, że żaden kraj Unii Europejskiej nie zdecydował się na likwidację urzędów pracy. Nawet u naszych południowych sąsiadów, w Czechach, gdzie bezrobocie prawie nie istnieje, takie urzędy są. - Poza tym zauważmy, że w gospodarce istnieje pewna cykliczność. Teraz mamy do czynienia z „rynkiem pracownika”, ale trend zawsze może się odwrócić. Oby tak się nie działo, jednak nie wiemy, jaka sytuacja będzie w przyszłości - broniła sensu istnienia urzędu pracy. (mak)