Ponad 420 małych pacjentów bez rehabilitacji na wakacje
Wojewódzki Szpital Rehabilitacyjny dla Dzieci w Jastrzębiu-Zdroju od lipca nie ma kontraktu z Narodowego Funduszu Zdrowia na dzienną rehabilitację pacjentów. Rodzice są oburzeni. Podkreślają, że to jedna z najlepszych placówek rehabilitacyjnych w regionie. - Na szpitalnych korytarzach działy się dantejskie sceny. Próbowaliśmy umawiać swoje dzieci na lipiec i nie było już takiej możliwości - mówił nam jeden z rodziców.
JASTRZĘBIE-ZDRÓJ, REGION Problem zaczął wychodzić na jaw trzy tygodnie temu. W akcie desperacji rodzice zaczęli dzwonić do NFZ-u, z pytaniem o kontynuację pracy ośrodka rehabilitacji dziennej w miesiącu lipcu. - Pierwsza fala usłyszała, że nic jeszcze nie wiadomo, że nie ma decyzji, itd itp. Kolejni rodzice spotkali się z pytaniami skąd mają numer do Funduszu, czy to pracownicy szpitala ich nasłali, czy to jakaś zorganizowana akcja. Kolejna fala rodziców już usłyszała, że NFZ nic nie wie i jeżeli szpital w Jastrzębiu nie jest w stanie zapewnić dzieciom rehabilitacji, to „mają sobie szukać w ośrodkach ościennych”. Ostatnia, czwarta transza rodziców już nic nie usłyszała, bo pracownicy Funduszu słysząc o co chodzi, po prostu odkładali słuchawkę - opowiada nam jeden z rodziców.
Szpital ze świetną opinią
Brak kontraktu na działalność szpitala to dla małych pacjentów dramat. Jak tłumaczą rodzice, nie można przerwać rehabilitacji, by nie utracić efektów dotychczasowych starań o jak najlepszą sprawność ich dzieci. Więc ich rodzice muszą szukać miejsca w innych ośrodkach. To oznacza jednak dłuższe kolejki. Przede wszystkim jednak rodzice, z którym rozmawialiśmy cenią sobie jakość usług jastrzębskiego szpitala i podejście tutejszego personelu. - W szpitalu jest odpowiedni sprzęt, świetna i doświadczona kadra. W efekcie przyjeżdżają tu pacjencie z całego kraju - podkreśla pan Przemysław Borkowski z Łazisk, tata pacjentki szpitala.
Mały błąd, wielkie skutki
Okazuje się, że szpital nie otrzymał kontraktu, bo popełnił błąd formalny, który jednak szybko został wyjaśniony. Wyjaśnienia na nic się jednak zdały. - Pisząc ofertę konkursową popełniliśmy błąd 5-minutowej pracy psychologa (pracę psychologa oszacowano w z błędem 5 minut - wyj. red.). Zostaliśmy wezwani do wyjaśnień, te wyjaśnienia złożyliśmy, zostały wysłuchane, a mimo to przez jeden błąd 5 minut pracy psychologa, zostaliśmy pozbawieni całego kontraktu. Oczywiście to jest konkurs, popełniliśmy błąd i nie ma o czym tu mówić, ale też trzeba pamiętać, że jeden błąd ludzki nie może zaważyć na losie ponad 420 pacjentów naszego szpitala. Świadczeń w ramach kontraktu NFZ udzielamy pacjentom od lat, a tu jeden błąd i od razu nas przekreślono – mówi doktor rehabilitacji Krzysztof Fabian, pracownik szpitala wyznaczony do kontaktu z mediami. Dopiero kiedy rodzice, którzy poinformowali też media, wzięli sprawę w swoje ręce, to szpital miał uzyskać zapewnienie, że zostanie ogłoszony kolejny konkurs na kontrakt.
Szansa na kontrakt od września
– Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak, że jesteśmy po rozmowach w NFZ-ecie. I szef NFZ-u zapewnił nas, że ogłosi kolejny konkurs i będziemy mieć ten kontrakt od września. Czekamy na oficjalne oświadczenie NFZ-u w tej sprawie - mówi dr Fabian.
Rafał Razik z biura prasowego NFZ w Katowicach odpowiada, że szpital nie otrzymał kontraktu, bo jego oferta zawierała błędy dotyczące harmonogramu. – Zasady dla wszystkich są równe. Inne placówki tj. w Żorach, Rybniku, Wodzisławiu i Raciborzu miały poprawne wnioski i otrzymały kontrakty – zaznacza Razik. – Ale wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rodziców, na dniach, w pierwszych dniach lipca zostanie ogłoszony przez NFZ kolejny konkurs, w którym szpital w Jastrzębiu będzie mógł wystartować – mówi Razik. Jak dodaje, jeśli wszystko przebiegnie sprawnie, to wówczas świadczenia zostaną przywrócone 1 września. Do tego czasu, jak mówi Razik, rodzice małych pacjentów muszą szukać pomocy w innych placówkach - w Raciborzu, Żorach, Rybniku i Wodzisławiu. Artur Marcisz