Straszydło przy wodzisławskim dworcu
Włodarze Wodzisławia Śląskiego zainteresowali się losem wieży ciśnień, która sąsiaduje z budynkiem remontowanego dworca. Miasto chciało nieodpłatnie przejąć zdewastowany obiekt, jednak kwota, którą zaproponowano, zwala z nóg.
WODZISŁAW ŚL. Kończy się gruntowny remont dworca kolejowego w Wodzisławiu Śląskim. Obiekt już teraz wzbudza ochy i achy. - Jeden z ładniejszych Śląsku - słychać takie opinie mieszkańców. W tej beczce miodu nie brakuje łyżki dziegciu. Chodzi o otoczenie dworca. Między innymi nieczynną już i zdewastowaną wieżę ciśnień. Wielu mieszkańców pyta, co się z nią stanie?
Prezydent Mieczysław Kieca odniósł się do tej kwestii na jednej z sesji rady miasta. Otóż okazuje się, że wieża ciśnień jest własnością PKP. Miasto chciało nieodpłatnie przejąć obiekt. To nie spotkało się z aprobatą. - Nie było do tej pory woli ze strony PKP odnośnie bezpłatnego przekazania wieży ciśnień na rzecz miasta - ubolewa prezydent. Dodaje, że swego czasu PKP żądało za wieżę ciśnień kwotę około 210 tys. zł. To jednak nieaktualne. - PKP podniosło swoje oczekiwania i jest w posiadaniu nowego operatu. Uważa, że ten obiekt znajdzie nabywcę za 265 tys. zł - nie kryje zaskoczenia prezydent. Zakupem za taką kwotę miasto nie jest zainteresowane, bo obiekt jest w ruinie i wymagałby gruntownej przebudowy. A to wiązałoby się z ogromnym kosztem. - Mam nadzieję, że znajdzie się inwestor, który tak pała miłością do tego typu obiektów, iż będzie widział w tym cel inwestycyjny - dopowiada prezydent. (mak)