Wicestarosta przeprasza i wybacza
Między koalicją a opozycją w radzie powiatu wodzisławskiego mocno iskrzy. W momencie, gdy padały kolejne oskarżenia, nieoczekiwanie swój apel o pojednanie wygłosił wicestarosta Tadeusz Skatuła. – Jeśli z mojej strony kiedykolwiek padły słowa, które kogoś dotknęły, uraziły lub wydały się przesadzone – to przepraszam. Wybaczam też to wszystko, co padało pod moim adresem – powiedział. Czy to koniec konfliktu?
POWIAT Rada powiatu wodzisławskiego jest mocno podzielona. Rządzi Wspólnota Samorządowa i Koalicja Obywatelska. Prawo i Sprawiedliwość, które współrządziło w poprzedniej kadencji, a także poprzedni starosta Ireneusz Serwotka z ugrupowania Zgoda i Rozwój, znajdują się w opozycji. Relacje pomiędzy koalicją a opozycją są mocno napięte. Wspólnota Samorządowa oraz Prawo i Sprawiedliwość przerzucają się odpowiedzialnością za to, z czyjego powodu nie powstała kontynuacja koalicji WS-PiS z poprzedniej kadencji. Przedstawiciele Wspólnoty twierdzą, że to przez żądania PiS, które chciało za wszelką cenę dominować, przedstawiciele PiS - na odwrót, że przez kunktatorstwo Wspólnoty, która miała wykiwać PiS. W tle tego konfliktu toczy się gra o rządowe pieniądze dla powiatu, których może być mniej, co między wierszami sugeruje pozbawiony władzy PiS („bo w zarządzie nie ma ludzi, którzy te pieniądze będą mogli skutecznie pozyskać”) i czego jednak trochę obawia się WS, co przyznał starosta Leszek Bizoń. Przedstawiciele WS I KO oburzają się też, że PiS „stosuje szantaż”.
Apel o pojednanie
Nieoczekiwanie na ostatniej sesji rady powiatu wodzisławskiego wicestarosta Tadeusz Skatuła (klub radnych WS) stanął przy mównicy i wygłosił apel o pojednanie. - Do głębi zasmucony i poruszony ostatnimi wydarzeniami w naszym kraju pragnę zwrócić się do was z gorącym apelem - zaczął. - Polsko-polska wojenka, wzajemne szczucie i dzielenie na lepszych - bo „naszych”, i na gorszych - bo pozostałych - opisał sytuację w kraju. Dodał, że tego rodzaju dyskurs prowadzą ze sobą różni uczestnicy sceny politycznej, niezależnie od opcji, a to prowadzi do zgubnych skutków. - Jako społeczeństwo znajdujemy się o krok od tego, przed czym przestrzegali nas już nasi wielcy przodkowie. Przed rozpadem na wzajemnie nienawidzące się i niszczące się grupki i stronnictwa, które pogodzić, zjednoczyć i scementować jest w stanie już tylko zagrożenie zewnętrzne. Nie pozwólmy na to. Odnowa życia politycznego w duchu wzajemnego szacunku jest naszą jedyna szansą - mówił wicestarosta. Przypomniał, że mowa nienawiści, czyli brutalny język, budowanie napięć, straszenie, grożenie i szantażowanie, podgrzewanie konfliktów i tolerancja dla taniego populizmu wywierają destrukcyjny wpływ na psychikę człowieka i wywołują przemoc. - Apeluję! Przynajmniej my nie dajmy naszymi słowami i zachowaniami pożywki dla nienawiści - nawoływał Skatuła, dodając: - Jeśli z mojej strony kiedykolwiek padły słowa, które kogoś dotknęły, uraziły lub wydały sie przesadzone - to przepraszam. Wybaczam też to wszystko, co padało pod moim adresem. Proszę różnijmy się, spierajmy się i dyskutujmy, ale zawsze bądźmy wzorami do naśladowania dla innych. Niechaj z tej sali wyjdzie mocny sygnał, że my na mowę nienawiści się nie zgadzamy - zaapelował wicestarosta.
Reakcja na apel
Przez chwilę po przemówieniu na sali panowała cisza. Wreszcie głos zabrał radny Ryszard Zalewski z klubu radnych PiS. - Wysłuchałem z uwagą apelu wicestarosty Skatuły i odbieram go jako apel o współpracę. Tak to odczytałem. Czy dobrze? - pytał. - Myślę, że nie muszę powtarzać, że tak - odniósł się Skatuła.
Swoim zdaniem podzieliła się też radna Danuta Maćkowska (PiS). - Mam nadzieję, że ani pan panie starosto, ani nikt z pana grona nie będzie atakował od następnego tygodnia w mediach radnych i parlamentarzystów PiS - powiedziała.
Głos zabrał też Ireneusz Serwotka z ZiR. - Przychylam się do apelu wygłoszonego przez wicestarostę Skatułę. Za daleko zaszła ta dyskusja. I mam nadzieję, że wszyscy się zreflektują - zaczął pojednawczo. Jednak szybko dopowiedział. - Ale jeśli w dalszym ciągu będę podmiotem ataku w mediach, to będę odpowiadał. Nie kto inny jak ten, który przed chwilą do nas apelował, wywołał tematy, których sprostowania się domagam - mówił Ireneusz Serwotka (przypomnijmy, że radni opozycji często wypominają wicestaroście Tadeuszowi Skatule, że po pierwszej sesji krytycznie odniósł się do „dobrej zmiany” i sytuacji szpitala). - W mediach pan wicestarosta się niejako na mnie wyżywa. Jaki to ja jestem „zakompleksiony”, jaki to ja jestem „niepogodzony” z tym, co mnie spotkało, z utratą stanowiska. Wydaje mi się, że nie wyglądam na frustrata. Chcę tylko przypomnieć, że rozpocząłem trzynasty rok pracy w radzie, z czego pełne osiem lat byłem w opozycji i jakoś nie miałem parcia na stanowiska. Więc proszę mi nie imputować, że trudno mi się z czymś pogodzić - kierował takie słowa pod adresem wicestarosty Skatuły. - Skończmy z dyskusją w mediach, z wracaniem do tego co w której kadencji było, z oskarżeniami. Proszę ważyć słowa i nie tworzyć obszarów, gdzie zaczynamy się rozliczać - dodał.
Jan Zemło (WS) przychylił się do apelu wicestarosty Skatuły, ale też przyznał otwarcie, że nieco inaczej rozumie znaczenie słów „współpraca” i „pojednanie”, niż to co przed chwilą usłyszał od opozycji.
Wicestarosta wierzy
Kolejnego dnia odbyła się zaplanowana wcześniej konferencja prasowa w wodzisławskim starostwie. Korzystając z okazji zapytaliśmy Tadeusza Skatułę, czy wierzy, że pojednanie nastąpi. - Gdybym nie wierzył, to bym nie wyciągał ręki na zgodę - podkreślił. - Z jednej strony usłyszałem, że propozycja pojednania została zaakceptowana. Ale z drugiej strony radny Ireneusz Serwotka musiał swoje powiedzieć. Więc nie ukrywam, że było mi trochę przykro - stwierdził Skatuła. (mak)