Duży Kaliber: Zabójca ze Skrzyszowskiej nadal za kratami
Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu złożyła wniosek o przedłużenie aresztu dla Marka C., który we wrześniu ubiegłego roku zatłukł swojego sąsiada młotkiem. Poszło o psa.
Prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu czeka jeszcze na wyniki badań z zakresu DNA. Śledczy dysponują już opinią specjalistów, z której wynika, że zatrzymany mężczyzna jest poczytalny i może odpowiadać za popełnienie morderstwa. – Postępowanie idzie sprawnie i liczymy na to, że wkrótce uda się skierować akt oskarżenia do sądu – mówi prokurator Marcin Felsztyński, szef Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim.
Przypomnijmy, ciało Marka J. znaleziono 4 września około godziny 8.00. Leżało w cieku wodnym w rejonie ulicy Skrzyszowskiej w pobliżu budynku socjalnego. Zwłoki na brzeg wydobyli strażacy. Wyniki sekcji wskazują, że Marek J. zginął od ciosów zadanych tępym narzędziem, prawdopodobnie młotkiem zabezpieczonym w mieszkaniu. Jak ustalili śledczy, przed śmiercią Marek J. i Marek C. w towarzystwie innych mężczyzn spożywali alkohol. Towarzystwo wykruszyło się i przy butelce zostali Marek J. i Marek C. – W pewnym momencie pomiędzy mężczyznami doszło do nieporozumienia, na tle złego traktowania psa przez Marka J. Mężczyzna zdenerwował się i zadał śmiertelne ciosy koledze – wyjaśnia prokurator Marcin Felsztyński. Marek C. próbował samemu wynieść z mieszkania zwłoki. Z racji wypitego alkoholu i braku sił nie dał sobie z tym zadaniem rady. O pomoc poprosił więc sąsiada. Mężczyźni wynieśli ciało zamordowanego i ułożyli je w strumyku. Rano sąsiad zadzwonił na policję, mówiąc o szokującym odkryciu. Marek C. przyznał się do winy. 50-latkowi podejrzanemu o zabójstwo grozi dożywocie. Mężczyzna, który pomógł mu ukryć ciało będzie odpowiadał za zacieranie śladów zbrodni. Wobec niego zastosowano dozór policyjny. Marek C. został tymczasowo aresztowany.
(acz)