Skomplikowana procedura, niskie odszkodowania
Osoby, który doznały szkód w uprawach spowodowanych przez zwierzynę łowną nie mają powodów do zadowolenia
GORZYCE W Gminnym Centrum Kultury zostało zorganizowane spotkanie dotyczące możliwości uzyskania odszkodowań za straty poczynione przez zwierzynę łowną, ale tylko na terenach wyłączonych z obwodów łowieckich. Przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach tłumaczyli na spotkaniu w Gorzycach, w jakich sytuacjach należą się odszkodowania i jak wygląda procedura ich pozyskiwania. Obecni na spotkaniu nie kryli rozczarowania. - To załatwianie trwa za długo i jest skomplikowane – ocenili obecni na spotkaniu.
Jak wygląda procedura odszkodowawcza?
Za nim zwrócimy się do urzędu marszałkowskiego z wnioskiem o odszkodowanie, należy sprawdzić, czy do szkody aby na pewno doszło na terenie wyłączonym z obwodu łowieckiego. To ważne, bo marszałek wypłaca odszkodowania tylko za szkody poczynione właśnie na tych obszarach. W samych obwodach łowieckich za odszkodowania odpowiadają poszczególne koła łowieckie.
To czy do szkody doszło na terenie obwodu czy na terenie wyłączonym, można sprawdzić za pomocą internetowej mapy, dostępnej pod adresem mapy.orsip.pl w module „Przyroda”, następnie w module „Użytkowanie przyrody” i kolejno w module „Gospodarka łowiecka”. Ta możliwość skierowana jest jednak do osób dość dobrze posługujących się komputerem. Pozostałym przyjdzie skorzystanie z pomocy np. urzędu gminy, gdzie powinni doprecyzować, czy dany teren jest obszarem wyłączonym czy też już obwodem łowieckim.
Sporo warunków
Jeśli już ustalone zostało, że do szkody doszło na terenie wyłączonym z obwodu łowieckiego, można wnioskować o odszkodowanie. Pod warunkiem, że zostało spełnionych kilka warunków. Przede wszystkim odszkodowanie należy się za szkody poczynione przez zwierzynę łowną. - Czyli jelenie, dziki, daniele, łosie i sarny – tłumaczy Grzegorz Dors z wydziału terenów wiejskich Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Odszkodowania z urzędu marszałkowskiego nie otrzymamy więc za szkody poczynione np. przez lisa. - A to spory problem, bo lisy potrafią skutecznie dziesiątkować przydomowe kurniki – zwraca uwagę Marek Rybarz, radny powiatowy, pytając kto w takim razie odpowiada za szkody wyrządzone przez lisy. - Na pewno nie urząd marszałkowski. Być może skarb państwa, trzeba pytać wojewodę – odpowiada Dors.
Kolejny warunek – do szkody doszło na terenie rolniczym. Co to oznacza? Ano, że w wypisie z rejestru gruntów teren na którym doszło do szkody musi być oznaczony jako rolny. - Nie wypłacamy odszkodowań wyrządzonych przez zwierzynę na terenach budowlanych i leśnych – zaznacza Dors. Co znacznie zawęża możliwość uzyskania odszkodowania. - W ostatnich latach powiat przeprowadził modernizację ewidencji budynków i gruntów – przypomniał Marek Rybarz, dodając, że wiele terenów oznaczonych do tej pory jako rolne, opisano po modernizacji jako budowlane.
To nie koniec. - Na odszkodowanie można liczyć, jeśli do szkody dojdzie w uprawie rolnej, w warzywniaku, w sadzie. Odszkodowaniem nie zostaną objęte krzewy ozdobne, ogrodzenia, czy np. kostka brukowa, żywopłot, klomby, rabaty. Za trawnik na gruntach rolnych odszkodowanie można uzyskać, za trawnik na budowlanych już nie – zaznacza Dors.
Mało wniosków, bo odszkodowania małe?
Wniosek należy złożyć w formie papierowej. Dołączając do niego sporo załączników, m.in. fragment mapy ewidencyjnej, aktualny wypis z rejestru gruntów. Należy przy tym dochować terminów. Jeśli urząd uzna, że odszkodowania się należy, ma teoretycznie 30 dni na wypłacenie odszkodowania. - W praktyce jeśli odszkodowanie zostanie wypłacone w ciągu 2 miesięcy to jest to dobry wynik – mówi Dors. Każdą szkodę należy zgłaszać z osobna, co zupełnie nie spodobało się uczestnikom spotkania. - Do mnie dziki przychodzą co chwilę. Ja was wezwę, wy przyjedziecie, obejrzycie szkody, odjedziecie, a za 5 czy 10 dni dziki znów przyjdą – mówił jeden z uczestników spotkania. W dodatku niektórzy ludzie mają kiepskie doświadczenia w pozyskiwaniu odszkodowań. - Ja miałem straty na 14 arach łąk. Zgłoszenie wniosku o odszkodowanie kosztowało mnie 25 zł za mapy. A dostałem nieco ponad 130 zł odszkodowania. Nie kupię za to nawet trawy – opisał swoje doświadczenia inny uczestnik spotkania.
W 2018 r. urząd marszałkowski przyjął 314 zgłoszeń o odszkodowania. Pozytywnie rozpatrzono 172 wnioski. Wypłacono łącznie 374 tys. zł odszkodowań. Średnie odszkodowanie wynosiło więc około 2174 zł. 53 wnioski dotyczące szkód jesiennych i zimowych szacowane będą wiosną 2019 r. - Gdyby ludzie składali każdą szkodę, to tych nieco ponad 300 zgłoszeń o odszkodowania urząd marszałkowski miałby tylko z powiatów wodzisławskiego i raciborskiego – skwitował Marek Rybarz, apelując do uczestników spotkania, by ci mimo trudności, zgłaszali każdą wyrządzoną przez dziką zwierzynę szkodę. (art)