Przetarg na śmieci inny niż „zawsze”. Ale czy lepszy?
Pod koniec lipca w Wodzisławiu kończy się umowa z konsorcjum firm Eko i Transgór na odbiór i zagospodarowanie śmieci. Obserwując sytuację na rynku odpadów należy liczyć się z tym, że stawki śmieciowe w Wodzisławiu mogą za kilka miesięcy wzrosnąć. Ale czy tak rzeczywiście będzie okaże się dopiero po dwóch przetargach. Jeden z nich miasto właśnie ogłosiło.
WODZISŁAW ŚL. Śmieci są coraz droższe. Patrząc na stawki za odbiór odpadów w niektórych gminach powiatu wodzisławskiego (Gorzyce - 22,50 zł, Lubomia - 19 zł, Mszana - 18 zł), to Wodzisław wydaje się śmieciową krainą marzeń, bo stawka wynosi obecnie 12 zł na miesiąc od mieszkańca. I tak będzie do końca lipca. Do tego czasu ma obowiązywać umowa z konsorcjum firm Eko i Transgór, które odbierają śmieci od wodzisławian. A co ze stawką po tym terminie? Będzie wiadomo dopiero po rozstrzygnięciu przetargu - a właściwie dwóch przetargów, bo Wodzisław zastosuje nową formułę.
Był jeden, będą dwa
Do tej pory wodzisławscy urzędnicy - by wybrać firmę śmieciową - ogłaszali jeden duży przetarg na odbiór, transport i zagospodarowanie odpadów. Tym razem będą dwa oddzielne przetargi. Jeden na zagospodarowanie odpadów (czyli wybór instalacji, do której trafią śmieci), a drugi na odbiór i transport odpadów. Ten pierwszy przetarg już został przez miasto ogłoszony i ma zostać rozstrzygnięty w lutym.
Zmiany w prawie
Z czego wynika ten ruch? Wodzisław znalazł się w dość niekomfortowej sytuacji. Pod koniec ubiegłego roku rząd przedstawił projekt noweli tzw. ustawy śmieciowej. Zakłada ona między innymi, że przetargi na odbiór odpadów i ich zagospodarowanie gminy mają ogłaszać oddzielnie. Zmiany w ustawie miały wejść od początku tego roku, ale nadal są procedowane. Władze Wodzisławia obawiały się, że jeśli będą czekać z ogłoszeniem przetargu śmieciowego aż do momentu wprowadzenia zmian, to zwyczajnie nie zdążą do lipca z wyborem firm. Dlatego już teraz został ogłoszony przetarg na samo zagospodarowanie odpadów. - Uznaliśmy, że to najbezpieczniejsze rozwiązanie - mówi Tadeusz Dragon, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej. Dodaje, że taką decyzję poparł też specjalnie powołany zespół, w skład którego wchodzą radni i wodzisławscy urzędnicy. Zespół ten ma wypracować ewentualne zmiany w wodzisławskim regulaminie śmieciowym i dostosować ten regulamin do przepisów, które niebawem mają wejść w życie.
Sam resort środowiska, który przygotował projekt noweli ustawy śmieciowej, przekonuje że nowe przepisy mają wzmocnić kontrolę gmin nad systemem gospodarowania odpadami komunalnymi, w tym nadzór nad firmami odbierającymi śmieci. Projekt uniemożliwi ryczałtowe rozliczanie się pomiędzy gminami a firmami śmieciowymi np. przez określenie płatności przez gminy za odbiór odpadów wyłącznie w odniesieniu do masy odpadów przekazanych do przetwarzania.
Trzeci region
Do tej pory było tak, że firma która wygrywała całościowy przetarg sama decydowała o tym, do której instalacji trafią śmieci. Wybór w tym zakresie był oczywiście ograniczony. Wodzisław znajduje się w tak zwanym trzecim regionie odpadowym. Tak wynika z wojewódzkiego planu gospodarki odpadami. Na terenie trzeciego regionu odpadowego działa kilkanaście instalacji, które mają prawo odbierać śmieci. Co ważne - odpady nie mogą być wywożone poza region.
Miasto wskaże
Teraz ma być tak, że w lutym zostanie rozstrzygnięty przetarg na zagospodarowanie odpadów. Będzie wiadomo do której instalacji odpady mają być wywożone (lub do których instalacji, bo sam przetarg został rozbity na odpady zmieszane i selektywnie zbierane oraz na odpady bio). I dopiero wówczas miasto ogłosi przetarg na odbiór i transport śmieci od mieszkańców. Firmy, które będą chciały wystartować w tym drugim przetargu, będą już miały klarowną informację, gdzie mają transportować śmieci. - Rozstrzygnięcie pierwszego przetargu na zagospodarowanie odpadów będzie skutkowało ogłoszeniem drugiego przetargu na odbiór i transport odpadów od mieszkańców. W tym drugim przetargu wskażemy konkretną instalację lub instalacje. Firma lub firmy, które staną do drugiego przetargu będą wiedziały, gdzie muszą dokładnie kierować odpady - puentuje naczelnik Dragon. (mak)
Wśród niektórych samorządowców nie brak obaw, że proponowane przez ministerstwo rozwiązanie (rozbicie przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów) przyczyni się do dalszego wzrostu stawek śmieciowych. Dlaczego? Do tej pory firmy komunalne, które odbierały odpady wywoziły je zazwyczaj do najbliżej położonej instalacji. Po zmianach będą wozić do tej, którą wybierze w przetargu gmina. - Może się okazać, że najtańszą ofertę złoży instalacja, która jest znacznie oddalona od gminy - nie kryją obaw samorządowcy. W takim przypadku ewentualne oszczędności związane z wyborem najtańszej oferty na zagospodarowanie opadów, pochłoną z nawiązką większe koszty transportu.