Na wstępie Artur Marcisz Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Oby to nie była polityka w najgorszym wydaniu
Powiatem wodzisławskim będzie rządzić koalicja Wspólnoty Samorządowej i Koalicji Obywatelskiej (PO i Nowoczesna). PiS trafił do opozycji. Dominują co najmniej trzy opisy tej sytuacji. Jeden, że Wspólnota postąpiła słusznie nie zgadzając się na korupcję polityczną, czym - według adwersarzy PiS-u - miałaby być zgoda na koalicję z tą partią w imię korzyści finansowych, jakie mógłby odnieść powiat, dzięki temu, że współrządziłaby nim partia, która rządzi krajem, a więc również dzieli rządowymi środkami dla regionów. Kolejna narracja mówi, że w rzeczywistości Wspólnota podjęła decyzję pragmatyczną, bo po aferze z KNF, PiS jest na równi pochyłej, a kolejne wybory parlamentarne wygra KO/PO i wtedy to ona będzie dzielić środkami, a więc powiat wygra na obecnej koalicji, tylko trzeba chwilę na to poczekać. Trzeci opis mówi wprost przeciwnie, że Wspólnota postąpiła głupio, skazując powiat na chudsze lata, bo zepchnięty w powiecie do opozycji PiS przykręci teraz kurek z pieniędzmi. A wcale nie jest powiedziane, że przegra kolejne wybory samorządowe.
Oczywiście to dość uproszczone opisy. Obiektywni obserwatorzy sceny politycznej doskonale wiedzą, że wykorzystywanie środków publicznych dla osiągania własnych celów jest PO równie nieobce, jak PiS-owi. Lata 2007-2015, kiedy krajem PO współrządziła z PSL-em, nadto obfitowały w takie przykłady. Czy PiS jest na równi pochyłej? Tego nikt tak naprawdę nie wie. Tak samo nie należy przesadzać z twierdzeniem, że PiS zakręci kurek powiatowi. Jesteśmy w trakcie maratonu wyborczego, którego wybory samorządowe były pierwszą odsłoną. Czekają nas wybory do europarlamentu, następnie samorządowe, prezydenckie. Nie sądzę, by PiS w samobójczy sposób chciał pozbawić swoich kandydatów szans na sukces w powiecie wodzisławskim.
Martwić powinna inna rzecz. Jeśli w obiegu funkcjonują takie opisy, jak powyższe, jeśli przy tworzeniu koalicji rzeczywiście przede wszystkim brane były pod uwagę barwy i upodobania polityczne, a nie koncepcje rządzenia powiatem, pomysły na jego rozwój, to oznacza to, że polityka w jej najgorszym wydaniu – czyli wojny zwaśnionych plemion - na dobre zagościła w naszej małej ojczyźnie. Dlatego mam nadzieję - co prawda wątłą - że jest jednak inaczej, że za nową koalicją stoi jakiś plan i pomysł na powiat.