Jeden głos się nie liczy? Ci kandydaci chyba będą mieć inne zdanie
POWIAT Wśród wielu wyborców panuje przekonanie, że jeden głos niewiele znaczy. Ostatnie wybory samorządowe po raz kolejny pokazały, że nie do końca tak jest.
W wyborach do rady gminy w Godowie, w okręgu wyborczym nr 13, Teresa Ptak zdobyła 200 głosów, jej konkurent Bernard Oślizło, dotychczasowy radny, dostał głosów 199.
Identyczna sytuacja miała miejsce w wyborach do rady gminy Mszana. W okręgu wyborczym nr 12 o mandat radnego rywalizowali Marian Grzonka i Ewa Wawrzyczny. Mandat uzyskała Wawrzyczny. Dostała 88 głosów. Grzonka głosów miał… 87.
Z kolei w wyborach do rady gminy Lubomia, w okręgu wyborczym nr 2, Grzegorz Wolny zdobył mandat dzięki 44 głosom. To 2 głosy więcej niż zdobył startujący w tym samym okręgu Mariusz Sekuła. Dwoma głosami wygrała również w Pszowie Teresa Kucza, która w okręgu wyborczym nr 11 zdobyła 94 głosy, a jeden z jej kontrkandydatów Marek Matuła 92 głosy.
Opisane powyżej przypadki, dotyczą głosowania na radnych w okręgach jednomandatowych. Okazuje się więc, że w takich sytuacjach naprawdę jeden czy dwa głosy mogą się liczyć.
Wiedzą jak głosować
Mieszkańcy okręgu nr 8 w Godowie, okręgu nr 9 w Marklowicach i obwodu nr 6 w Lubomi wiedzą jak głosować. Właśnie w tych miejscach oddano 100 proc. ważnych głosów. Podobnie sytuacja wyglądała w Powiatowym Publicznym Zakład Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl. oraz w Wojewódzkim Szpitalu Chorób Płuc w Wodzisławiu Śl. Wszyscy pacjenci tych placówek, którzy zdecydowali się wziąć udział w wyborach, prawidłowo zagłosowali.
Zawada bastionem Prusa
Dariusz Prus z Głosu Pokoleń w wyborach na prezydenta Wodzisławia Śląskiego uzyskał najniższy wynik. Zdobył 5,78 proc. głosów. W zależności od obwodu otrzymywał od 0 do 80 głosów. Z jednym wyjątkiem... Ten wyjątek to dzielnica Zawada, która okazała się bastionem Prusa. W lokalu wyborczym przy ul. Konwaliowej miał aż 13,22 proc., czyli 138 głosów. (art), (juk), (mak)