Samorządowiec roku... za 300 zł
Kilku samorządowców z powiatu wodzisławskiego ze zdumieniem przyjęło wiadomość o zdobyciu lauru w konkursie Samorządowiec Roku. Jeszcze bardziej zdziwiła ich informacja, że chcąc wziąć udział w gali finałowej, muszą za to zapłacić kilkaset złotych.
POWIAT Kilka tygodni temu odbył się finał konkursu społecznościowego Samorządowiec Roku 2017 zorganizowanego przez Stowarzyszenie Region. Do tegorocznej, już 8 odsłony konkursu zostało zgłoszonych przeszło 2 tys. samorządowców z województwa śląskiego. Z powiatu wodzisławskiego tytuł samorządowca roku otrzymało 11 osób. Wśród kilku nagrodzonych wątpliwości budzi jednak prestiż zdobytych nagród.
Nagrodzona jedenastka
Wśród nagrodzonych samorządowców z powiatu wodzisławskiego znaleźli się Ireneusz Serwotka (starosta wodzisławski), Leszek Bizoń (członek zarządu powiatu wodzisławskiego), Danuta Kosteczko (radna z Rydułtów), Romuald Gebel (radny z Pszowa), Barbara Magiera (burmistrz Radlina), Czesław Burek (wójt Lubomi), Piotr Pękała (radny z Marklowic), Mieczysław Kieca (prezydent Wodzisławia Śl.), Mirosław Szymanek (wójt Mszany), Daniel Jakubczyk (wójt Gorzyc) i Antoni Tomas (przewodniczący rady gminy Godów).
Laureaci o przyznaniu wyróżnień dowiedzieli się z wiadomości otrzymanej na skrzynkę elektroniczną. W załączniku został im przesłany list gratulacyjny. Potem trafił do nich kolejny mail z zaproszeniem na galę finałową. Aby jednak wziąć w niej udział, laureat zobowiązany był do zapłaty. Koszt uczestnictwa w imprezie wynosił od osoby prawie 300 zł. W przypadku przyjazdu kilku osób koszt ogólny to nieco ponad 400 zł.
Pojechało dwóch
W gali finałowej, która miała miejsce 18 września, wzięło udział 2 z 11 nagrodzonych samorządowców z powiatu wodzisławskiego. Był to Piotr Pękała oraz Antoni Tomas. - Byłem zaskoczony otrzymaną nagrodą, ale z radością przyjąłem tę informację i wziąłem udział w gali finałowej - mówi marklowicki radny. Dodaje, że impreza, która odbyła się w jednym z katowickich hoteli, minęła w dobrej atmosferze. - Każdy z nagrodzonych otrzymał statuetkę. Podczas jej odbioru miał kilka minut na wygłoszenie krótkiego przemówienia, w którym opowiadał o swojej gminie - relacjonuje Piotr Pękała.
Podejrzany konkurs?
Niektórych samorządowców bardzo zaskoczyła informacja o otrzymaniu nagrody. - Jestem zaskoczony, ponieważ nie zgłaszałem się do żadnego konkursu. Nie mam też pojęcia co to za przedsięwzięcie - mówi Romuald Gebel. Na finałową galę nie pojechał z prostej przyczyny. - Mam zapłacić za statuetkę? Brzmi to podejrzanie - dodaje. Na bankiet nie pojechała również Barbara Magiera. - Wiele lat temu świadomie zrezygnowaliśmy z uczestnictwa we wszystkich konkursach, które wiązałyby się z opłatami. To zresztą nie pierwsza nominacja tego wydawnictwa dla pani burmistrz - mówi Marek Gajda, rzecznik prasowy radlińskiego magistratu. Dodaje, że miasto chętnie bierze udział w niekomercyjnych konkurach, gdzie wyboru dokonuje wykwalifikowane jury, a patronat nad nimi sprawuje najczęściej Marszałek czy Wojewoda (np. Najlepsza Przestrzeń Publiczna Województwa Śląskiego czy Marka Śląskie).
Najlepsi działacze samorządowi
Jak podają organizatorzy, konkurs, miał na celu wyłonienie najlepszych działaczy samorządu lokalnego, ocenę ich wkładu i dokonań oraz inicjatyw społecznych mających wpływ na rozwój gminy, miasta oraz powiatu. Zgłoszenia kandydatów mógł przesłać każdy obywatel, organizacja pozarządowa, urząd czy działacze lokalni. Następnie specjalna powołana kapituła konkursowa, spośród zgłoszonych kandydatów wybierała laureatów.
Skontaktowaliśmy się z organizatorami konkursu. Przesłano nam listę nagrodzonych oraz regulamin przedsięwzięcia. Zapytaliśmy również o kwestie statuetek, czy w przypadku nieobecności laureata na gali zostanie ona mu dostarczona w inny sposób np. drogą pocztową. Niestety nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to pytanie. Można zatem przypuszczać, że ten kto nie wziął udziału w finale i nie zapłacił wymaganej kwoty, nie otrzyma statuetki. Pozostaje sam tytuł i list gratulacyjny. (juk)