Kto zapłaci za wymianę?
Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje projekt ustawy nakazującej samorządom zmianę nazw utożsamianych jednoznacznie z komunizmem. Co więc z wodzisławskim osiedlem XXX-lecia PRL czy ul. Marksa?
Jeśli ustawa wejdzie w życie, nazwy te będzie trzeba zastąpić innymi. Zdania mieszkańców w tej sprawie są podzielone.
– Uważam, że zmiana nazwy jest zupełnie niepotrzebna – mówi Leszek Nowakowski, mieszkaniec osiedla XXX-lecia PRL w Wodzisławiu. – Będzie się to wiązało także z wymianą dokumentów, a co za tym idzie i z kosztami, za które nikt pieniędzy mieszkańcom nie zwróci. A nazwa osiedla w świadomości wielu ludzi funkcjonuje raczej jako osiedle XXX–lecia bez dopełnienia PRL – dodaje Leszek Nowakowski.
Przedsięwzięcie zaplanowane przez PiS może być trudne do realizacji. Przekonany jest o tym Piotr Cybułka, który już kilka lat temu domagał się zmiany radlińskiej ul. Findera na Fendera.
– Finder to podręcznikowy komunista, więc wystąpiłem z propozycją, by nazwę ulicy zmienić na Fendera konstruktora i producenta światowej klasy gitar – mówi Cybułka. – Wystarczyło zmienić jedną literkę. Myślałem nawet o zorganizowaniu festiwalu gitarowego jego imienia. Niestety nic z tego nie wyszło. Na przeszkodzie stanęły koszty, jakie przy wymianie dokumentów musieliby zapłacić mieszkańcy. Jako radny powiatowy zwróciłem się więc do premiera, by w budżecie państwa wygospodarowano na to pieniądze. Ani ludzie ani samorządy ich nie mają – dodaje Piotr Cybułka.
Przypomnijmy, że 30 kwietnia 1990 r. w Wodzisławiu przegłosowano uchwałę, dzięki której zmieniono nazwy kilku ulic. Tak na przykład ul. Armii Czerwonej zmieniono na ul. Armii Krajowej, ul. PPP na ul. dr Mendego, ul. 22 lipca na ul. Młodzieżową, a Dzierżyńskiego na Daszyńskiego.
Za wymianę dokumentów musieliby zapłacić mieszkańcy. Jedynie wymiana dowodu osobistego w tym przypadku byłaby bezpłatna. Za prawo jazdy i inne dokumenty należałoby płacić i to niemało. Na zdjęciu Leszek Nowakowski, mieszkaniec os. XXX-lecia PRL
(raj)