Okrągły jubileusz rozpoczęty
Związek Harcerstwa Polskiego podobnie jak ruch skautowski do dziś stawia na wychowanie dzieci i młodzieży.
– To ważne zwłaszcza teraz, kiedy brakuje autorytetów, a pojęcia takie jak Bóg, honor, ojczyzna brzmią abstrakcyjnie – mówi harcmistrz Henryk Komarek, komendant wodzisławskiego hufca.
Może dlatego dziś do wodzisławskiego ZHP należy ponad 700 osób, choć jeszcze kilka lat temu było ich niewiele ponad 200. Coraz częściej zgłaszają się także dorośli, np. studenci zainteresowani wolontariatem. Bo dzisiejsze harcerstwo to nie tylko gry i zabawy. To także pomoc ludziom, którzy znaleźli się w potrzebie.
– To dla nich organizujemy akcje charytatywne, pomagamy szukać wsparcia finansowego. Na obozy i ferie zabieramy dzieci ze świetlic środowiskowych. Zdarza się, że musimy ich uczyć podstawowych rzeczy: jak zachowywać się przy stole, utrzymywać higienę osobistą itp. Podczas jednego z takich wyjazdów dziecko nie chciało wracać do rodzinnego domu – opowiada komendant.
Ale uczą się także młodzi ludzie, którzy nie przeżywają rodzinnych dramatów. Opieka nad młodszymi, słabszymi, dotkniętymi przez los, dla których są zastępowymi lub drużynowymi uwrażliwia i sprawia, że stają się odpowiedzialni.
– Szkoda, że żaden samorząd lokalny nie zauważa ile dobrych rzeczy robią. I to zupełnie za darmo. Harcerze są potrzebni, kiedy trzeba postawić wartę przy pomniku z okazji święta narodowego. Skupiamy po prostu za mało dorosłych. Nasi członkowie nie mogą głosować, więc są nieważni. A pieniędzy potrzebujemy jak każda organizacja. Nie dla siebie, dla dzieciaków – mówi rozgoryczony Henryk Komarek.
Póki co pieniądze na różnego rodzaju akcje hufiec zdobywa dzięki grantom. Płaci za wynajęte pomieszczenia i media. Część dochodów udaje się wypracować podczas akcji letniej. Koszty kalkuluje się zawsze tak, żeby było można dopłacić dzieciom z najuboższych rodzin.
– Wystarczy, że któregoś roku coś nie wypali i będziemy musieli zamknąć hufiec na cztery spusty – dodaje komendant.
Ruch skautowy został założony przez Anglika Roberta Baden-Powella, który chciał w ten sposób chłopcom z ubogich rodzin zagospodarować we właściwy sposób ich wolny czas. Wiele pomysłów zasięgnął z własnych doświadczeń wojskowych. W 1907 roku zorganizował obóz dla 21 chłopców. Na krótko przed tym spisał swoje pomysły w książce „Skauting dla chłopców”. Obóz odniósł olbrzymi sukces i wkrótce ruch skautowski szybko rozprzestrzenił się na całym świecie. W Polsce pierwsze drużyny powstały w 1909 roku.
(j.sp)