Koniec ze znaczkami
Wpłat można dokonać wszędzie: w siedzibie organu podatkowego, czyli kasie urzędu miasta lub gminy, ale również na poczcie i w oddziałach banków. Dzięki takiemu rozwiązaniu w przyszłości możemy mieć szansę na złożenie wniosku praktycznie bez wychodzenia z domu. Problem w tym, że jest to niezupełnie realne. Do tego potrzebne byłoby bowiem wyposażenie urzędów w odpowiednie urządzenia i zmiany wielu aktów prawnych. W przypadku rejestracji pojazdu i tak będziemy musieli pofatygować się do urzędu osobiście.
– Takie rozwiązania zastosowano m.in. w Kanadzie. Odpowiednie dokumenty są skanowane i wystarczy podpis elektroniczny. U nas póki co, nasi klienci będą musieli osobiście stawić się w wydziale, by odebrać dokument dopuszczający pojazd do ruchu i tablice rejestracyjne – tłumaczy Arkadiusz Łuszczak, naczelnik Wydziału Komunikacji wodzisławskiego starostwa.
Zmiany w ustawie, choć teoretycznie miały ułatwić nam życie, mogą przysporzyć pewnych problemów, bo przecież nie we wszystkich instytucjach są punkty bankowe czy kasy. Tak więc, aby odebrać potrzebny dokument, najpierw trzeba będzie się udać do najbliższego banku czy na pocztę, by dokonać przelewu na konto organu podatkowego, a następnie wrócić z potwierdzeniem wpłaty.
Wzrosły też stawki za niektóre czynności. Na przykład za akt małżeństwa zapłacimy 84 zł, za wpis do rejestru agentów ubezpieczeniowych 110 zł, a za odpis skrócony aktu cywilnego 33 zł.
Naczelnik Wydziału Komunikacji narzeka także, że ustawa jest nieprecyzyjna.
– W niektórych przypadkach nie wiadomo, czy pobierać opłatę skarbową, czy nie. Mamy np. wątpliwości, czy za decyzję o czasowym zarejestrowaniu pojazdu pobierać opłatę 10 zł, a potem 10 zł za stałą rejestrację. Wszystko wskazuje, że klienci będą musieli uiścić obie.
Nowa ustawa zwalnia od opłaty skarbowej pełnomocników, którymi są najbliżsi i krewni wnioskodawcy. Obecna stawka wynosi 17 zł, ale tylko dla pełnomocników spoza rodziny.
Pojawia się jednak kolejny problem.
– Jak mam stwierdzić jako urzędnik, dysponujący tylko dowodem osobistym strony, czy pełnomocnik aby na pewno jest małżonkiem, synem lub córką, skoro ma zupełnie inne nazwisko? Czy za każdym razem mam się zwracać do urzędu stanu cywilnego z takimi pytaniami? A może zmusić klientów do noszenia przy sobie aktów urodzeń czy ślubu, z których to pokrewieństwo będzie wynikać? – zastanawia się naczelnik.
(j.sp)