Trujące sąsiedztwo
Starosta zobowiązał także górnicze władze do wykonania projektu zagospodarowania rejonu zwałowiska. Czy tak się stanie czas pokaże.
Takie deklaracje składa przynajmniej dyrekcja kopalni Rydułtowy Anna. W te zapewnienia nie wierzą jednak ludzie, którzy mają już dość trującego sąsiedztwa. Zwłaszcza, że kopalnia ciągle zwozi na hałdę kolejne tony kamienia.
– Nie wierzę już, że coś się zmieni. Hałda dymi od kilku lat. Najgorzej jest, kiedy pada deszcz. Nie ma wtedy nawet czym oddychać. A pyłu z parapetów to człowiek nawet nie nadąży wycierać. Nawet latem, kiedy jest upał, jak zawieje to trzeba okna zamykać – mówi Leon Mrozek, który mieszka przy ul. Wróblewskiego w Rydułtowach.
Pan Leon twierdzi, że pojawia się coraz więcej nowych miejsc, z których unoszą się szkodliwe dla zdrowia opary. W pobliskim lasku straszą osmalone kikuty drzew. Ludzie narzekają, że niszczone są także ich uprawy. Kiedyś kopalnia wypłacała im za to odszkodowania, dziś nie dostają ani grosza.
W obietnice poprawy sytaucji nie wierzy Józef Jenczmionka. Pamięta co prawda czasy kiedy hałda nie dymiła, ale było to bardzo dawno temu.
Hałda była nawet wygaszona. Prywatna firma prowadziła tam eksploatację. Mieszkańcy zaczęli jednak protestować, bo strasznie się przy tym kurzyło. Obiecali zraszać to wszystko. Później wycofali się jednak stamtąd a kopalnia znowu zaczęła zwozić kamień i od czterech lat znowu jest zapożarowana – mówi Józef Jenczmionka.
Na eksploatację przez prywatną firmę nie zgodziły się m.in. ówczesne władze Pszowa. Według przedstawionych przez jej przedstawicieli planów co 15 minut wyjeżdżałaby stamtąd ciężarówka załadowana kamieniem. Zniszczyłoby to całkowicie drogę. Spełzły na niczym także plany uczynienia z hałdy terenów rekreacyjnych. Kopalnia miała bowiem opracować projekt budowlany zagospodarowania zwałowiska Wrzosy. A hałda jak dymiła tak dymi.
Władze kopalni prowadzą prace, które mają na celu poprawić istniejącą sytaucję. Jest szansa, że w czwartym kwartale tego roku hałda zostanie wygaszona – tumaczy Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.
Mieszkańcom pozostaje wiara i cierpliwość. Bo jeśli kopalnia nie zajmie się tym problemem teraz, to będzie musiała się z nim uporać do końca 2010 r. Starosta decyzją z marca 2004 r. nałożył bowiem na kopalnię obowiązek, aby do tego czasu m.in. wybrano i schłodzono materiał aktywnie termiczny oraz wykonano projekt pn. Ukształtowanie i zagospodarowanie rejonu zwałowiska Wrzosy.
Hałda dymi od kilku lat. Kiedy pada deszcz nie ma nawet czym oddychać - mówi Leon Mrozek, mieszkaniec ul. Wróblewskiego
(j.sp)