Kopalnia zagrożona
Wstrząsy w kopalni Rydułtowy-Anna powodują ogromne straty finansowe. Czy oznacza to zamknięcie zakładu?
W nocy 19 grudnia o godzinie 3.35 w rydułtowskiej kopalni doszło do silnego tąpnięcia. Epicentrum miało miejsce pod ul. Bohaterów Warszawy, 200 metrów od cegielni w kierunku hałdy. Wstrząs wyniósł około 3 stopni w skali Richtera. Doszło do niego na poziomie 1060 metrów, w rejonie ściany szóstej w pokładzie 703. W strefie zagrożenia znalazło się 34 górników. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Tylko jeden z górników miał lekkie otarcie kolan i twarzy. Wszyscy zostali bezpiecznie wyprowadzeni na powierzchnię. Tąpniecie odczuwalne było w Rydułtowach, Radlinie, Rybniku i Pszowie.
– Mieszkańcy zgłosili piętnaście uszkodzeń budynków. Na szczęście żadne nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi. Powiększyły się pęknięcia w murach, w dwóch przypadkach popękały płytki w łazienkach - mówi szef OUG.
Było groźnie
Jeszcze podczas ewakuacji okazało się, że w wyniku wstrząsu doszło do poważnych uszkodzeń pod powierzchnią ziemi. W niektórych miejscach chodnik 3,5-metrowy zapadł się do 1 metra. Zadziałały urządzenia zabezpieczające, które automatycznie wyłączyły prąd.
– Po wstrząsie do wyrobiska został wypchnięty metan, jego stężenie wyniosło 2,5 %. To dużo, ale nie było zagrożenia wybuchem. Ten ma miejsce w sytuacji, kiedy stężenie wynosi powyżej 5%. – tłumaczy Zbigniew Schinohl, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku.
Ze względu na możliwość pojawienia się wstrząsów wtórnych wizję lokalną przeprowadzono dopiero następnego dnia. Po jej zakończeniu powołano cztery komisje: ds. tąpań, ochrony powierzchni, atmosfery i klimatyzacji oraz zagrożeń metanowych i wyrzutów skał. W styczniu powinny być znane pierwsze opinie na ten temat.
O likwidacji coraz głośniej
Tymczasem już pojawiły się spekulacje, że kopalni w Rydułtowach grozi zamknięcie. Jeżeli okaże się, że trzeba wymienić całą obudowę zniszczonego chodnika (ma to kosztować 30 mln zł), możliwe będzie nawet zamknięcie całego ruchu Rydułtowy. Od maja nieczynne są tam już dwie ściany, wyłączone po silnych wstrząsach. W całej kopalni Rydułtowy-Anna działa dziś już tylko połowa z sześciu ścian wydobywczych.
W Kompanii Węglowej o likwidacji kopalni nie chcą słyszeć, choć z powodu nieczynnych wyrobisk spółka traci dziennie pół miliona złotych.
– Zniszczenia były faktycznie spore. Dopóki nie poznamy szczegółów opracowanych przez fachowców, nie ma sensu siać paniki. Po rozmowach z przedstawicielami kompanii wiem, że decyzja o dalszej eksploatacji w tym rejonie zapadnie najwcześniej w czwartym kwartale 2007 roku – tłumaczył Henryk Hajduk, zastępca burmistrza Rydułtów.
(j.sp)