Równi i równiejsi?
Lekarze specjaliści z ośrodka zdrowia w Radlinie twierdzą, że są dyskryminowani przy prywatyzacji tej placówki. Dyrekcja ZOZ-u Rydułtowy zezwala na przekształcenie przychodni podstawowej opieki zdrowotnej oraz poradni ginekologicznej. Natomiast takiej możliwości pozbawia się lekarzy z poradni chirurgicznej i dermatologicznej. Dyrektor ZOZ-u Bożena Capek odpiera te zarzuty tłumacząc, że o prywatyzacji tych poradni będzie można rozmawiać w przyszłym roku.
– Chcieliśmy stworzyć w przychodni NZOZ, pod pismem w tej sprawie podpisali się wszyscy lekarze, którzy tu pracują – twierdzi Ryszard Kaszubski z poradni chirurgicznej. – W naszym imieniu miał wystąpić Piotr Sobala, zawierzyliśmy mu. Tymczasem dyrekcji ZOZ-u został przekazany inny dokument, w którym występuje się tylko o prywatyzację podstawowej opieki zdrowotnej. Prawdopodobnie dyrekcja ZOZ-u nie zgodziła się na prywatyzację specjalistów. Potem jednak taką zgodę uzyskali ginekolodzy. Dlaczego tak jest? Czemu jedni są lepsi a inni gorsi, jedni równi a inni równiejsi?
Jak mówi Ryszard Kaszubski odmowę uzasadniano tym, że chirurdzy i dermatolodzy są monopolistami i że nie będą prywatyzowane poradnie, które są związane z ZOZ-em. Jednak dyrektor Bożena Capek inaczej argumentuje swoją decyzję.
– Nie jestem przeciwko prywatyzacji, ale wszystko należy przeprowadzić zgodnie z pewnym planem – wyjaśnia dyrektor. – Informację o planach restrukturyzacji ZOZ-u przedstawiłam podczas sesji Rady Powiatu. Pierwszym etapem przekształceń ma być prywatyzacja podstawowej opieki zdrowotnej i poradni ginekologicznych. W większości naszych ośrodków zdrowia są interniści, pediatrzy i poradnie K. Założyliśmy, że do 31 grudnia te dziedziny zostaną sprywatyzowane i wtedy będzie można mówić o kolejnym etapie przekształceń. Gdzie jest więc to nierówne traktowanie? Poradnie specjalistyczne w Radlinie miały nadal działać w strukturze ZOZ-u. Odpowiedziałam więc, że o prywatyzacji możemy rozmawiać w przyszłym roku. I wtedy otrzymałam wypowiedzenia.
Lekarze z poradni specjalistycznych w Radlinie z początkiem stycznia przestaną być pracownikami rydułtowskiego ZOZ-u. Ryszard Kaszubski zarzuca dyrekcji, że nikt z nimi poważnie nie rozmawia. Poszukiwania następców na ich miejsce nie przynoszą rezultatu. Może to spowodować, że czas oczekiwania na wizytę dla pacjentów znacznie się wydłuży.
- Złożyłem wypowiedzenie od października, ale nie zostałem zaproszony na rozmowę – skarży się Ryszard Kaszubski. – Z nami się nie rozmawia, a osoby, które tu chcą pracować nie mają drugiego stopnia specjalizacji. Jestem po doktoracie, przygotowuję trzecią specjalizację i habilitację. Pracując tutaj przez 20 lat nie zasłużyliśmy sobie, żeby stworzyć NZOZ? Takie nierówne traktowanie jest niezgodne z prawem. Jeśli sprawa się nie wyjaśni to zamierzam zgłosić to organom ścigania.
- Nie jest tak, że nie chcemy doktora Kaszubskiego – twierdzi dyrektor Capek. – To nie ZOZ go zwalnia, to on złożył wypowiedzenie. Jesteśmy w ten sposób stawiani pod ścianą. Wicedyrektor rozmawiał z lekarzami sugerując wycofanie wypowiedzeń.
– Zwalniam się dlatego, że zostałem poddany mobbingowi – odpowiada Ryszard Kaszubski. – Jako jedyny chirurg-onkolog w rydułtowskim ZOZ-ie zostałem odsunięty od wykonywania zabiegów chirurgicznych i onkologicznych. W ten sposób pozbawia się mnie możliwości kontynuowania rozwoju zawodowego.
Brak porozumienia może się odbić na pacjentach, którzy będą musieli szukać specjalistycznych porad poza naszym powiatem.
(jak)