Większość bierze wszystko
Jeszcze niedawno wydawało się, że prezydent Mieczysław Kieca będzie miał problemy ze skleceniem większości w Radzie Miejskiej. Pierwsze głosowanie nad wyborem przewodniczącego rady pokazało, że już ją ma. Jedenastu z 21 radnych poparło kandydata prezydenta Lecha Litworę. Dzisiaj większość jest wyraźna i wynosi już 14 radnych. Koalicję tworzy MKS Odra, Demokracja i Samorząd, Wspólnota Ludzi Dobrej Woli oraz Prawo i Sprawiedliwość. Wspiera ich radny niezależny Władysław Szymura, który opuścił ugrupowanie „Nie Pozostańmy Obojętni”.
– Zrobiłem to, ponieważ uważam, że dzisiaj do skutecznego rządzenia potrzebna jest większość popierająca prezydenta. Jej brak to zła sytuacja dla miasta – mówi Władysław Szymura.
W wodzisławskiej Radzie Miejskiej doszło więc do swoistego precedensu. W jednej drużynie gra PiS i ugrupowanie wywodzące się z SLD, czyli Demokracja i Samorząd. Ich współpraca była widoczna przy ustalaniu składów komisji Rady Miejskiej. Janusz Wyleżych (DiS) zaproponował rozbicie jednej dużej komisji zajmującej się ochroną zdrowia oraz środowiska naturalnego i powołanie dwóch odrębnych – Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej oraz Komisji Ochrony Środowiska i Rolnictwa.
– Za długo jestem członkiem rady, bu nie wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi – mówi Jan Grabowiecki. Po pierwsze o pieniądze, ponieważ szykuje się dodatkowe stanowisko na przewodniczącego nowej komisji (dieta 1468 zł – red.) i jego zastępcę (dieta 1209 zł). Po drugie dogadano się z PiS, więc trzeba było zaoferować członkom tego ugrupowania stanowiska. Doszło do sytuacji kuriozalnej. Radnych w tej kadencji jest o dwóch mniej, a komisji więcej.
Kolejnym pomysłem większości było ograniczenie składu osobowego komisji (za wyjątkiem Komisji Rewizyjnej) do 5 osób. Propozycja ta spotkała się z ostrym sprzeciwem Jana Kaczyńskiego i Janusza Majdy.
– To jest ograniczanie uprawnień radnego. Chodzi o to, żeby nas z niektórych komisji wyciąć i mieć większość także tam. To jakaś paranoja – denerwował się Majda, który wraz z innymi niezadowolonymi na znak protestu opuścił salę obrad.
Nie zrobiło to wrażenia na autorach kontrowersyjnych propozycji, którzy pod nieobecność zbuntowanych przegłosowali, to co ich zdaniem jest właściwe.
Ostatecznie zgodzono się, by siedmiu radnych zasiadało nie tylko w Komisji Rewizyjnej, ale także w Komisji Oświaty, Kultury, Sportu i Rekreacji.
Rafał Jabłoński