Najmłodszy prezydent w Polsce
Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że najmłodszym prezydentem miasta w Polsce jest prezydent Wodzisławia. Był bezkonkurencyjny. Drugi w tej klasyfikacji Tomasz Andrukiewicz z Ełku – ma 32 lata. Znaleźli się już tacy, którzy sukces Kiecy chcą wykorzystać – niekoniecznie w złym celu. Plakaty z jego podpisem można kupić w Internecie. Na allegro dostępne są trzy sztuki. Każda po 50 zł. Na sprzedaż wystawił je jeden z członków stowarzyszenia Nasz Wodzisław, z którego wywodzi się Mieczysław Kieca. Pieniądze mają trafić na cel charytatywny.
Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie przypuszczał, że blisko 50 tys. miastem może rządzić tak młoda osoba. Do tej pory Wodzisław „był w rękach” osób znacznie starszych. Nie przewidywał tego także Mieczysław Kieca. Kandydatem na prezydenta Wodzisławia stowarzyszenia Nasz Wodzisław, które ostatecznie wystawiło Kiecę, był Ryszard Zawadzki, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Wodzisławiu. Ten w ostatniej chwili się wycofał.
– Uznałem, że należy spróbować i zabrałem się do roboty. Wierzyłem w swój sukces i nie przejmowałem się opiniami przeciwników – mówi prezydent Kieca.
Urodził się w lipcu 1979 r. w Bielsku Białej. Przez dziesięć lat związany był z harcerstwem. Od małego interesował się fotografią, zdobył w tym zawodzie tytuł mistrza. Jest magistrem inżynierem informatyki. Najpierw kierował odziedziczonym po ojcu zakładem fotograficznym, a następnie został prezesem Krajowego Cechu Fotografów. Zrzesza on obecnie ok. 2 tys. zakładów z całej Polski. Ma żonę Annę.
Mieczysław Kieca
W decydujących momentach kampanii wyborczej pracowaliśmy nawet 15 godzin dziennie. Ostatecznie wygraliśmy, opłaciło się. Wiek widoczny w metrykach nie zawsze ma znaczenie i świadczy o braku doświadczenia. Postaram się to udowodnić. Jako młody człowiek mogę poświęcić tej pracy dużo czasu, a także zdrowia.
Dlaczego wygrał najmłodszy?
Dziennikarze mediów ogólnopolskich pytają mnie, jak to się stało, że taki młodzian wygrał z doświadczonym samorządowcem?
Myślę, że zdecydowało o tym kilka kwestii. Przede wszystkim Mieczysław Kieca przekonał do siebie ludzi starszych. Jego kampania wyborcza była dobrze przygotowana i co najważniejsze skuteczna. Udało mu się zaangażować młodzież, która w sposób spontaniczny przekonywała na ulicach przechodniów, że „Kieca jest najlepszy”. Poza tym 27-latek najlepiej zaprezentował się podczas debat wyborczych organizowanych przez naszą redakcję. Wiedział, że, jako debiutant, będzie bacznie obserwowany. Posługiwał się zrozumiałym językiem, a jego sztab wyborczy zastosował kilka socjotechnicznych chwytów. Zwolennicy Kiecy byli widoczni i głośni. „Wlepiali” się w tłum i zadawali swojemu kandydatowi przygotowane wcześniej pytania.
Młody fotograf wykorzystał nie tylko swoją wiedzę, ale także spryt i błędy kontrkandydatów. Zadanie ułatwił mu Adam Krzyżak. Jego kampania wyborcza była niemrawa i nieprzemyślana. Pewnie dlatego, że najbliżsi współpracownicy zbyt szybko uwierzyli w sukces i zapowiadali zwycięstwo w pierwszej turze. Po 12 listopada było jasne, że to tylko mrzonki, a przewaga Kiecy zapowiadała klęskę w drugim starciu. Widmo opuszczenia budynku przy Bogumińskiej stawało się coraz bardziej realne. Dopiero w tym momencie kampania Krzyżaka ruszyła na poważnie. Pozdrawiał mieszkańców na rynku i patrzył na nich z banerów rozwieszonych nad ulicami. Było już za późno.
Mieczysław Kieca otrzymał ogromny kredyt zaufania. Wodzisławianie wybrali młodego, ponieważ chcą zmian. Jeśli ich nie będzie, za cztery lata Kieca może żałować, że w wyborach wystartował. Mieszkańcy będą uważnie obserwować jego każdy ruch. Dziennikarze Nowin Wodzisławskich również, co mogę zagwarantować.
(raj)