Corhydron trzeba oddać
Apteki, podobnie jak wszystkie w całej Polsce, 8 listopada przestały sprzedawać corhydron, lek podawany m.in. astmatykom. Decyzję taką wydał Główny Inspektor Farmaceutyczny. Stało się to zaraz po tym, jak opinią publiczną wstrząsnęła informacja o tym, że na rynek trafiła seria towaru, w którym zamiast leku dla alergików, znalazł się specyfik zwiotczający mięśnie. Seria, w której odkryto niebezpieczną substancję, wyprodukowana została w lipcu 2005 r., nosi numer 010705 i ważna jest do lipca 2009 r. Dotyczy dawki 250 mg. Jego podanie mogło doprowadzić do zagrożenia życia pacjenta. O takich następstwach poinformował na swojej stronie internetowej także producent leku, jeleniogórska Jelfa. Wszyscy pacjenci powinni oddać preparat do aptek, w których go zakupili. Zwrócony lek zostanie przebadany i dopiero wówczas będzie można stwierdzić, w ilu ampułkach znalazła się groźna substancja.
– Wstrzymaliśmy sprzedaż tego leku – mówi Irena Heliosz z apteki Vivax w Wodzisławiu. Zgodnie z zaleceniami GIF corhydron nie tylko został wycofany ze sprzedaży. Farmaceuci mają dotrzeć do wszystkich pacjentów, którzy kupili preparat, wydany na receptę. Jak się okazuje, wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa stosowania corhydronu pojawiły się już 27 stycznia 2006 r. Tego dnia GIF wydał aptekom w całym kraju decyzję o wstrzymaniu sprzedaży preparatu tej samej serii i dawki. Wtedy była mowa o tym, że „lek nie spełnia wymagań jakościowych”. Pod koniec marca, po przebadaniu próbki, został dopuszczony do obrotu. Ponownie podobna decyzja zapadła w czerwcu, choć dotyczyła innej serii. Uchylono ją 11 października. 31 października GIF wycofał feralną serię z obrotu. W końcu, 8 listopada i to po konferencji prasowej wiceministra zdrowia, Bolesława Piechy, sprzedaż wszystkich serii i dawek corhydronu została zakazana. Decyzję taką podjął Śląski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Farmaceutycznego, wyprzedzając działania GIF.
– Informacje, że z lekami dzieje się coś niepokojącego, powinni przekazywać nam lekarze. Od września 2005 r. nie dotarły do nas żadne sygnały w tej sprawie. W styczniu nie było mowy o zamianie substancji w ampułkach. Problem stanowiła zła rozpuszczalność leku – mówi dr Izabela Majewska, Śląski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny w Katowicach. Przyznaje ona, że błędne podanie leku byłoby niebezpieczne dla życia i mogłoby spowodować nawet konieczność reanimacji pacjenta. Zastrzega jednak, że zastrzyki z corhydronu robione są przede wszystkim w placówkach leczniczych, więc pomoc medyczna byłaby natychmiastowa. Podobnie w przypadku, gdy lek podawany byłby w domu chorego. Powinna to robić pielęgniarka lub też inna osoba, przeszkolona w technice udzielania pierwszej pomocy, a taka by wystarczyła, ponieważ środek zwiotczający ma krótkie działanie.
Jurgelenas Saulius, prezes zarządu Jelfy, w oświadczeniu, wydanym 9 listopada, podkreślił, że środek zwiotczający wykryty został na razie w jednym opakowaniu pechowej serii. Zapewnił, że firma dochowała wszelkich standardów w produkcji leku. Tego samego dnia Helena Feliksiak, dyrektor generalny GIF na podstawie przeprowadzonej kontroli oświadczyła, że w Jelfie nie przestrzegano przepisów, związanych z nadzorem nad produkcją. Prawdopodobnie doszło do pomylenia dwóch rodzajów leków. GIF wystąpił do prokuratury z doniesieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nieumyślnego zagrożenia zdrowia i życia przez kierownictwo firmy. Premier Jarosław Kaczyński wstrzymał do odwołania produkcję w firmie Jelfa.
Producent leku uruchomił specjalną infolinię dla pacjentów. Informacje na temat możliwości zwrotu lub zamiany preparatu dostępne są pod bezpłatnym numerem 0 800 000 889 lub telefonem stacjonarnym 075 643 41.
Jeżeli po podaniu leku wystąpią takie objawy, jak m.in. drżenie ciała i omdlenia, należy zastosować sztuczne oddychanie i powiadomić pogotowie ratunkowe.
Aleksandra Dik