Zwycięstwo było bardzo blisko
Odra zremisowała na własnym boisku z Pogonią Szczecin.
Tak fatalnej serii wodzisławski klub jeszcze nie przeżywał odkąd znalazł się w pierwszej lidze piłkarskiej 10 lat temu. W meczu z Pogonią Szczecin upragnione zwycięstwo było już bardzo blisko. Strzelanie bramek w minioną sobotę rozpoczęło się w 26 minucie, kiedy lewą stroną pociągnął Sławomir Szary, wyłożył piłkę Janowi Wosiowi i ten skierował ją do siatki Radosława Majdana. Radość gospodarzy ze zdobycia bramki nie trwała jednak długo. W 37 minucie szarżującego w polu karnym Marcala Dias Ediego sfaulował Jacek Kowalczyk, a wyrównującą bramkę strzelił sam poszkodowany. Po przerwie na boisku zrobiło się kolorowo. Mnóstwo żółtych kartek i dwie czerwone to wynik brutalnej gry obu zespołów. W 48 minucie arbiter wyrzucił z boiska Sławomira Szarego i Lilo.
W drugiej połowie wodzisławianie kilka razy stawali przed szansą zdobycia drugiego gola. Znakomite dwie okazje zmarnował wprowadzony w 76 minucie Stanisław Wróbel. Bramkę na 2:1 strzelił w 86 minucie Marcin Radzewicz i kiedy wydawało się, że trzy punkty zostają w Wodzisławiu, rzut wolny Ediego w zamieszaniu podbramkowym wykorzystał De Souza Julcimar. Byłem przekonany, że dowieziemy korzystny wynik do końca spotkania. Niepotrzebny faul Wróbla wszystko zaprzepaścił. Szkoda, bo straciliśmy kolejne punkty, których tak bardzo teraz potrzebujemy - mówił po meczu trener Odry Wodzisław Marcin Bochynek.
Marcin Macha