Starosta daje, a oni nie chcą wziąć
Sygnalizatory, które ułatwiają ruch, mogą zniknąć.
W czerwcu na skrzyżowaniu ul. Wiosny Ludów z Rybnicką i ul. Niepodległości w Radlinie pojawiły się sygnalizatory. Miały one usprawnić ruch na czas remontu wiaduktu. Tak też się stało. Droga była przejezdna. Zdaniem starosty, światła, dla dobra kierowców, powinny zostać na swoim miejscu, dlatego podjął starania by przekazać sygnalizację właścicielowi drogi, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Tutaj jednak spotkał się z odmową. Grzegorz Błaszczyk, kierownik ds. inżynierii robót GDDKiA uważa, że sygnalizacja może tam dalej funkcjonować, ale za jej obsługę musi płacić starostwo. Możemy przejąć sygnalizację jeśli będzie ona nowoczesna, acykliczna i akomodacyjna (reagująca na zmianę natężenia ruchu – przyp. red.) – dodaje Błaszczyk.
Zdziwienia nie kryje Arkadiusz Łuszczak, naczelnik Wydziału Komunikacji wodzisławskiego starostwa. Pozwolenia na użytkowanie tej instalacji straciły ważność, wiec wystąpiliśmy do GDDKiA o przejęcie sygnalizacji. Mimo, iż pracuje ona na starych urządzeniach, świetnie się sprawdziła i powinna pozostać na swoim miejscu. Z niedowierzaniem przyjąłem wiadomość, że sygnalizację trzeba zlikwidować, bo jest niepotrzebna – mówi Łuszczak. Naczelnik dodaje, że jeśli właściciel drogi nie ustąpi, to władze powiatu rozważą możliwość przejęcia sygnalizacji do czasu planowanej przebudowy skrzyżowania. Od dawna gotowy jest projekt i pozwolenie na budowę. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad kilkakrotnie obiecywała rozpoczęcie prac. Dokumenty leżą w szufladzie, a początku robót jak nie było, tak nie ma.
(raj)