Mamy już dość tych tragedii
Po makabrycznym zabójstwie Doroty D. we wsi nie ma spokoju. Wszyscy mówią o gwałcie kolejnej mieszkanki i śmierci staruszki, która spaliła się we własnym łóżku.
Po wstrząsającym zabójstwie 23-letniej Doroty mieszkańcy wsi co kilka dni dowiadują się o kolejnych tragicznych wydarzeniach. 4 października aresztowano parę młodych ludzi podejrzanych o zgwałcenie 19-letniej mieszkanki Skrzyszowa, a dzień później we własnym łóżku spłonęła staruszka.
Co to się u nas porobiło. Było spokojnie, a tu nagle w ciągu tygodnia takie nieszczęścia – mówią przerażeni mieszkańcy. Od kilku dni głównym zadaniem większości z nich jest udział w pogrzebach. To już dziewiąty w tym roku. Tylko na ul. Powstańców na przełomie miesiąca były dwa. Najpierw w bestialski sposób zamordowano tą dziewczynę, a teraz w pożarze zginęła starsza kobieta. Mamy już dość tych tragedii – mówi Jerzy Oślizło ze Skrzyszowa.
Ogień zastał ją w łóżku
Płomienie w domu 86-letniej Agnieszki Orszulik pojawiły się kilka minut po godz. 7.00. Pierwszy zareagował sąsiad Eryk Oślizło. Rano jak zwykle robiłem obchód wokół domu. Zauważyłem, że w odległości około stu metrów unosi się gęsta mgła. Wówczas nie wiedziałem jeszcze, że to dym. Szybko udałem się w to miejsce. Wydawało mi się, że w oknach są szare zasłony. Po chwili już wiedziałem, że to dym, a wewnątrz się pali. Natychmiast z innymi sąsiadami przystąpiliśmy do akcji. Wybiliśmy szybę w oknie a przy pomocy córki pani Agnieszki, mieszkającej kilka metrów dalej, otworzyliśmy drzwi. Gasiliśmy wodą ze studni – relacjonuje Eryk Oślizło. Zanim na miejscu pojawili się strażacy, pożar udało się już opanować. Ogień z pomieszczenia na parterze nie przedostał się do pozostałych. Niestety właśnie tutaj na łóżku leżała 86-letnia Agnieszka Orszulik. Lekarz pogotowia przybyły po kilkunastu minutach stwierdził zgon. Ciało kobiety było poparzone, a jej łóżko niemal doszczętnie spalone. Ogień strawił także drobne elementy wyposażenia oraz część stołu. Paliła się jedna ze ścian oraz podłoga.
Tego ranka byłam u mamy. Jak co dzień zajrzałam do niej zobaczyć czy nie trzeba jej w czymś pomóc. Była 5.30. Dwie godziny później ona już nie żyła. To straszne” – mówi Irena Marszolik, córka zmarłej kobiety.
Trwa ustalanie przyczyn pożaru. Instalacja elektryczna zainstalowana w pomieszczeniu pozostała nienaruszona, a niewielki piecyk węglowy stał nieużywany w sąsiednim pomieszczeniu. Mieszkańcy uczestniczący w akcji mówią najczęściej, że pokój zajął się od świeczki zapalanej przez panią Agnieszkę do porannej modlitwy. Informacji tych, póki co, nie potwierdzają zarówno strażacy jak i policjanci.
Bestialska zbrodnia to początek nieszczęść
Zmarła w pożarze staruszka mieszkała przy tej samej ulicy co zamordowana pod koniec września 23-letnia Dorota D. W sobotę, 30 września, jej oprawca, 26-letni Paweł P. z Jastrzębia, został przesłuchany w wodzisławskim szpitalu (po dokonanej zbrodni próbował popełnić samobójstwo). Postawiono mu zarzut zabójstwa z premedytacją i ze szczególnym okrucieństwem. Jak powiedział nam prowadzący sprawę Jacek Zieliński z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu, mężczyzna przyznał się do winy. Szczegółowo opisał także zbrodnię, której się dopuścił. Potwierdziła się przyczyna jego zachowania. Był to zawód miłosny. Po pięciu latach bardzo bliskie przyjaźni, Dorota trzy miesiące temu zerwała z nim.
Zabójcę zaraz po przesłuchaniu przewieziono do Aresztu Śledczego w Krakowie, gdzie przebywa na oddziale chirurgicznym. W dalszym toku postępowania powołamy dwóch biegłych psychiatrów i biegłego psychologa. Powstaną opinie, które zdecydują o dalszym losie mężczyzny – mówi prokurator Zieliński. Jeśli okaże się, że mężczyzna jest chory psychicznie i groźny dla otoczenia, zostanie umieszczony w zakładzie zamkniętym. Możliwe są ponadto dwa scenariusze. Jeśli biegli orzekną, że jastrzębianin jest chory, ale niegroźny dla otoczenia, będzie to podstawą do umorzenia sprawy. Trzeci wariant to wydanie orzeczenia potwierdzającego świadome działanie zabójcy. Gdy okaże się, że mężczyzna kontrolował swoje zachowanie i był świadomy konsekwencji, będzie w pełni odpowiadał za swój czyn. Grozi mu dożywocie – dodaje prokurator Jacek Zieliński.
Wsią wstrząsnęła także wiadomość o rzekomym gwałcie dokonanym na jednej z mieszkających tutaj dziewcząt. 4 października Sąd Rejonowy w Wodzisławiu aresztował 22-letnią Monikę R. i o sześć lat starszego Mirosława F. Para ta jest podejrzana o uprowadzenie i zgwałcenie 19-latki. Miało do tego dojść 2 października. Dziewczynę zmuszono do obcowania płciowego grożąc zabójstwem.
Rafał Jabłoński